fot. Mateusz Sienkiewicz
Sprawdzili ogródki działkowe, altanki, noclegownie i szpitalne oddziały ratunkowe. W Słupsku i Koszalinie policzono osoby bezdomne. Łącznie jest ich około 400.

Do późnych godzin nocnych pracownicy Miejskich Ośrodków Pomocy Rodzinie w Słupsku i Koszalinie brali udział w ogólnopolskiej akcji liczenia osób bez dachu nad głową. Sprawdzali przyczyny ich bezdomności oraz sposoby, jak można pomagać im na co dzień:

- Przychodzę tutaj już ponad 15 lat, pobłądziłem trochę. Brak rodziny, wszyscy poumierali, trafiłem do kryminału, a później zostałem bezdomny - mówili bezdomni.

Ogólnopolska akcja liczenia bezdomnych pozwala sprawdzić ile osób potrzebuje pomocy oraz jak wygląda sytuacja w schroniskach i noclegowniach. To niezbędne informacje- podkreśla Mirosław Żurowski pracownik socjalny z Koszalina:

- Dzięki temu wiemy ile osób potrzebuje pomocy. Namawiamy ich do skorzystania ze schroniska dla bezdomnych, przyznajemy im pomoc finansową oraz jeden posiłek dziennie. Wiemy także, gdzie ich później szukać, by udzielić im pomocy.

Wśród słupskich bezdomnych dominują osoby starsze i schorowane. Ale ich głównym problemem jest brak domu - mówi Klaudiusz Dyjas, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Słupsku:

- Głównym problemem jest brak mieszkania. Jakieś tanie mieszkania socjalne są jedyną receptą na rozwiązanie bezdomności.

Według ostatnich statystyk w Słupsku przebywa około 200 bezdomnych. Tyle samo jest ich w Koszalinie. Zebrane dane trafią do Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.


MS/MM/ez