fot. pixabay.com
Dzikie zwierzęta z terenu bazy wojsk amerykańskich w Redzikowie pod Słupskiem nie będą odstrzeliwane. Wojsko twierdzi, że są chwytane w klatki i wywożone do lasu.

Po decyzji Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego o usunięciu dzikich zwierząt z terenu bazy słupski łowczy okręgowy zdecydował, że trzeba je wystrzelać. Kilkanaście dni temu przeciwko odstrzałowi protestowali przed bazą ekolodzy. Teraz pojawiły się informacje, że zwierzęta nie są zabijane, a jednak chwytane w klatki i wywożone do lasu.

- Wpłynęło do nas z batalionu ochrony bazy w Redzikowie pismo, w którym dowódca batalionu poinformował nas, że próby odłowu zwierzyny są realizowane na bieżąco i że zwierzyna ta jest wypuszczana w miejscu wskazanym przez zarządcę terenu łowieckiego, czyli koło łowieckie "Wilk" - mówi Małgorzata Pisarewicz z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego.

Informacjom przekazywanym przez wojskowych nie wierzą ekolodzy.

- Gdyby zwierzyna była rzeczywiście odławiana to bylibyśmy o tym poinformowani i z pewnością byśmy ten proces obserwowali. Nie mamy też dokumentacji opisującej ile sztuk zwierzyny, którego dnia i gdzie jest wypuszczane - mówi Dorota Urzyńska, słupska ekolog.

Zwierzęta, głównie sarny, dziki, jelenie i lisy, mają być usunięte do 2020 roku.

mp/ar

Posłuchaj

Małgorzata Pisarewicz z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Pomorskiego Dorota Urzyńska, słupska ekolog