fot. schronisko/Facebook
Po alarmach podnoszonych przez miłośników zwierząt władze samorządowe sprawdziły czy w schronisku dla zwierząt w Pile-Leszkowie – tak jak mówią zaniepokojeni mieszkańcy – źle się dzieje.

Kontrolę przeprowadzili przedstawiciele władz Piły i ośmiu innych gmin, z terenów których trafiają psy i koty do pilskiego schroniska.

- W ramach kontroli sprawdziliśmy każdy boks. Jednoznacznie mogę stwierdzić, że zarzuty i obawy nie potwierdziły się – mówi Lidia Plewa z Urzędu Miasta w Pile.

A te zarzuty dotyczyły złej opieki nad zwierzętami i warunków, w jakich przebywają w schronisku. „O te psy nikt nie dba tak jak powinno to się robić” – alarmowały wolontariuszki ze schroniska.

Argumenty te od początku odpiera właściciel schroniska:

- Mieliśmy trzy kontrole powiatowego lekarza weterynarii. Poprosiłem, żeby Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami było przy kontroli. Krok w krok za lekarzem weterynarii szły trzy panie z tego towarzystwa. Miały dostęp do wszystkich pomieszczeń. Podpisały się na protokole. Jedyne ważniejsze zastrzeżenie, które zgłosiły to zbyt mała liczba stacji deratyzacyjnych  – mówi Zenon Jażdźewski.

Nie wiadomo czy ta kontrola zakończy spór między miłośnikami zwierząt a właścicielem schroniska. Obecnie w schronisku w Pile-Leszkowie przebywa 350 bezdomnych psów.

pg/ar

Posłuchaj

Lidia Plewa z Urzędu Miasta w Pile Wolontariuszki ze schroniska Zenon Jażdźewski, właściciel schroniska