fot. Ewelina Żuberek
Kilkanaście osób pracujących w schronisku dla bezdomnych zwierząt zarzuca przełożonym łamanie praw pracowniczych. Mają być zmuszani do pomocy dzikim zwierzętom. Twierdzą, że to niezgodne z przepisami i niebezpieczne. TOZ zaprzecza.

Koszalińskie schronisko dla bezdomnych zwierząt "Leśny zakątek" jest zobowiązane do opieki nad bezpańskimi psami i kotami. Jego prowadzenie Urząd Miejski zlecił Towarzystwu Opieki nad Zwierzętami. W poniedziałek kilkunastu pracowników schroniska złożyło do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez TOZ. - Chodzi o łamanie naszych praw pracowniczych, związane przede wszystkim ze zmuszaniem nas do interwencji przy dzikich zwierzętach - wskazuje Małgorzata Leśniewska, kierownik "Leśnego zakątka".

Pomocy takim zwierzętom, jak lisy, dziki, sarny czy mewy pracownicy schroniska nie tylko nie mają w zakresie swoich obowiązków, ale i nie są do niej odpowiednio przygotowani. Ponadto, jak podkreślają, niesie to bezpośrednie zagrożenie dla ich zdrowia, a także dla zdrowia podopiecznych schroniska. - Mimo to jesteśmy od lat zmuszani do takich wyjazdów, a w razie sprzeciwu straszy się nas zwolnieniem z pracy - dodaje pani kierownik.

Przedstawicielka TOZ, z którą rozmawiało Polskie Radio Koszalin jest zaskoczona protestem pracowników oraz doniesieniem do prokuratury. - Dotychczas nie mieliśmy żadnych sygnałów, że coś jest nie tak - twierdzi Paula Gacek, zapewniając jednocześnie, że pracownicy nie są zmuszani do interwencji przy dzikich zwierzętach. - Jednak ustawa nakłada na każdego obowiązek pomocy zwierzęciu, jeśli jest taka konieczność - zaznacza jednocześnie.

Tyle że ta pomoc musi spełniać określone normy sanitarne. - Dzikie zwierzęta nie mogą przebywać w tych samych obiektach, w których przebywają psy i koty, nie można też używać tego samego sprzętu do pomocy jednym i drugim - powiedział Polskiemu Radiu Koszalin Marek Kubica, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Koszalinie. - Podobnie niewskazane jest, aby osoby na co dzień przebywające i opiekujące się zwierzętami domowymi, miały styczność z dziką zwierzyną.

Oprócz inspekcji weterynaryjnej, warunki pracy w schronisku sprawdzi też Powiatowa Inspekcja Pracy oraz ratusz. Zarówno TOZ, jak i pracownicy czekają na wyniki kontroli wszystkich organów oraz decyzję prokuratury dotyczącą wszczęcia ewentualnych działań wyjaśniających. Protestujący zapewniają, że konflikt nie wpłynie na jakość opieki nad przebywającymi w placówce zwierzętami.


RW/ez

Posłuchaj

Paula Gacek, zarząd TOZ Małgorzata Leśniewska, kierownik schroniska