fot. Przemysław Grabiński
Matka małej Lilianny zeznała wczoraj, że do obrażeń, w wyniku których zmarła dziewczynka doprowadził ojczym dziecka. Mężczyzna miał wpaść w furię, ponieważ... przegrywał w grę komputerową.

Prokuratura zarzuca 24-letniemu mężczyźnie psychiczne i fizyczne znęcanie się nad dziećmi jego żony. To – zdaniem śledczych – miało też doprowadzić do obrażeń, w wyniku których zmarła dwuletnia Lilianna.

- Podejrzanemu Szymonowi B. został postawiony zarzut psychicznego znęcania się nad trójką dzieci kobiety oraz fizycznego znęcania się nad małoletnią Lilianną. Zarzut ten dotyczy również spowodowania ciężkich obrażeń czaszkowo-mózgowych, które skutkowały zgonem dziecka - mówi prokurator rejonowy w Pile Magdalena Roman.

Mężczyzna nie przyznał się do fizycznego znęcania się nad dziećmi. Twierdzi, że nie wie, jak powstały obrażenia, które doprowadziły do śmierci dwulatki. Mężczyźnie grozi do 12 lat więzienia. Jego żona usłyszała - zagrożony karą pozbawienia wolności do trzech lat - zarzut nieudzielenia pomocy. Kobieta zataiła bowiem przed lekarzami, którzy na kilka dni przed śmiercią Lilianny badali dziecko fakt, że doszło do tego urazu. To uniemożliwiło prawidłową diagnozę i skuteczne leczenie dziecka. Kobieta twierdzi, że zrobiła to, bo bała się reakcji swojego męża. Zeznała też, że ten stosował wobec niej przemoc, ale nikomu o tym nie mówiła. Jeszcze dziś Sąd Rejonowy w Pile ma rozpatrzeć wniosek o tymczasowy areszt dla obojga zatrzymanych.

Matka dwuletniej Lilianny zeznała wczoraj, że mężczyzna - zirytowany niepowodzeniem w grze komputerowej - popchnął dziecko na futrynę drzwi. Tak miało dojść do urazów głowy małej Lilianny.

- Według relacji matki jej mąż był zajęty grą na komputerze. Nie szła mu ta gra i to go zirytowało. Gdy dziewczynka podeszła do niego, złapał ją za rączkę, obrócił i popchnął - mówi Magdalena Roman.

W wyniku tego popchnięcia dziewczynka uderzyła głową o futrynę drzwi. Tak miało dojść do obrażeń.

- Stwierdzono przede wszystkim krwiaka śródmózgowego oraz obrzęk mózgu. Ujawniono także złamanie prawej i lewej kości ciemieniowej oraz prawej kości potylicznej. Biegła stwierdziła, że te obrażenia mogły powstać na kilka dni przed zgonem dziecka - dodaje Magdalena Roman.

Potwierdziła to matka dziewczynki, która podczas trwającego ponad pięć godzin przesłuchania, zeznała, że obrażenia te powstały w miniony czwartek. Dwa dni po zdarzeniu rodzice zabrali dziewczynkę do szpitala i lekarza rodzinnego. Dziecko bowiem słabło, nie chciało też jeść ani pić.

Przypomnijmy - nieprzytomna dziewczynka trafiła do pilskiego szpitala we wtorek. Podczas operacji doszło do zatrzymania krążenia. Mimo reanimacji lekarzom nie udało się uratować dziecka.

pg/ar

Posłuchaj

Szefowa pilskiej prokuratury Magdalena Roman o powodach furii ojczyma dziecka Szefowa pilskiej prokuratury Magdalena Roman o obrażeniach dziecka Szefowa pilskiej prokuratury Magdalena Roman o zarzutach, jakie usłyszała matka dziewczynki Szefowa pilskiej prokuratury Magdalena Roman o zarzutach dla ojczyma dziecka