Zuchwały, buńczuczny, z przebojowymi melodiami!

„Postanowiłem dać sobie sześć tygodni na napisanie albumu tak, jak tworzyło się kiedyś, i to stało się dla mnie bardzo inspirujące. Upewniłem się, że na niczym nie znajdzie się nic ponadto, co niezbędne, tylko klasyczne piosenki, żadnego pobłażania, znalazło się tam tylko to, co powinno. Słyszałem, jak Berry Gordy [producent legendarnej wytwórni Motown] powiedział kiedyś, że jeśli nie uchwycisz zamysłu kompozycji w pierwszych czterech taktach, to nie jesteś gotowy – i takie oldschoolowe podejście przyjąłem komponując piosenki." – wspomina Sergio Pizzorno, gitarzysta i drugi wokalista zespołu, który ponownie stoi za skomponowaniem i wyprodukowaniem wszystkich 12 utworów, które znalazły się na krążku.

Po bardziej elektronicznym kierunku obranym na poprzednim albumie „48:13”, zespół postanowił nagrać prawdziwie gitarowy krążek. „Naszą ambicją było uratowanie muzyki gitarowej od tego, w jakim kierunku się teraz zmienia. Staramy się uchronić ją przed szufladkowaniem jej, jako stara muzyka. Chcieliśmy nagrać bardzo pozytywny album, pełen nadziei, z gitarowym brzmieniem, aby przypomnieć ludziom, że jest ono nadal aktualne.” – dodaje Serge.