Niektórzy ewakuowani mieszkańcy musieli wyjść tak jak stali, inni dopiero wrócili z pracy. Byli pełni niepokoju i niepewności- dziś mocno czuli jak trzęsły się bloki, zwłaszcza ci którzy mieszkają na wyższych piętrach. Jednak słabsze wstrząsy były odczuwalne od kilku dni.
- Drgania na wyższych piętrach były tak mocne, że na samą aż ciarki przechodzą - mówili.
Na miejscu pojawiły się wszystkie służby. W blokach odcięto gaz i prąd. Nie jest wykluczone, że drgania bloków spowodowane były pracami detonacyjnymi na budowanej niedaleko trasie S6. W blokach zostały przeprowadzone specjalne badania sejsmografem.
- Musieliśmy sprawdzić, czy wstrząsy się powtarzają i czy budynki są stabilne. Badania przeprowadziliśmy dwukrotnie w odstępie kilkudziesięciu minut. Jutro będziemy wyjaśniać, czy te mikrowybuchy, które były na dzisiaj na placu budowy S6, miały wpływ na odczuwane w wieżowcach wstrząsy - powiedział Polskiemu Radiu Koszalin prezydent Koszalina Piotr Jedliński.
- Ustalono, że dalsze wybuchy przy budowie trasy S6 będą możliwe dopiero po zainstalowaniu na budynkach sejsmografów. Jeżeli wykażą one, że faktycznie wybuch na budowie powoduje drgania na tych budynkach to ta metoda zagęszczania gruntu będzie musiała być porzucona - powiedział Bogdan Siudowski, powiatowy inspektor budowlany.
Mieszkańcy wrócili do domów po godzinie 22:00.
ik/ak/ar
