fot. PRK
To było podpalenie na zlecenie, za które odpowiadały trzy osoby. Znamy kolejne szczegóły w sprawie pożaru przy ulicy Fałata w Słupsku.

Nie wybuch butli z gazem, ale podpalenie substancji łatwopalnej i prawdopodobnie wybuch spowodowany nagromadzeniem oparów - takie są wstępne przyczyny pożaru, do którego doszło w kamienicy przy ulicy Fałata w Słupsku. Jak ustalili śledczy, w sprawę zamieszane były trzy osoby - dwie z nich trafiły do aresztu.

- To 26-letni Adam M., który usłyszał zarzut podżegania do podpalenia mieszkania oraz 30-letni Łukasz D., który miał podłożyć ogień w mieszkaniu na poddaszu kamienicy - powiedziała PRK prokurator Renata Krzaczek-Śniegocka, szefowa Prokuratury Rejonowej w Słupsku.

Śledczy ustalili także, że 30-letni Łukasz D. działał przy współpracy z trzecią osobą - to mężczyzna, który został poparzony w trakcie wybuchu i zmarł w kilka godzin po pożarze.

Najbliższe trzy miesiące mężczyźni spędzą w areszcie. Za podżeganie i spowodowanie pożaru grozi im od 2 do 12 lat pozbawienia wolności. W kamienicy mieszkało sześć rodzin, żadna z nich nie może na razie wrócić do swoich domów. Stanie się to po zakończeniu remontu budynku - taką decyzję podjął nadzór budowlany.


MS/ez

Czytaj więcej