fot. UM Słupsk
Prezydent Słupska w ogniu krytyki za wyjazd na festiwal Woodstock. Robert Biedroń wyjechał tam służbowo i uczestniczył w spotkaniu z młodymi ludźmi.

Według radnego Roberta Kujawskiego prezydent może jeździć gdzie chce, ale za własne pieniądze:

- Prezydent po raz kolejny swoje prywatne wyjazdy nazywa służbowymi. Rada apelowała już wielokrotnie, by tego nie robił, jednak on wydaje się być głuchy na pewne argumenty.

Takie wyjazdy nie mają nic wspólnego z promocją miasta - dodaje wiceszef rady miejskiej Tadeusz Bobrowski:

- Pan prezydent Biedroń u Owsiaka opowiada o tematach krajowych, czy homoseksualnych. Zastanawiam się, co to ma wspólnego ze Słupskiem.

Dziś podczas konferencji prasowej radni PiS zapowiedzieli, że wystąpią do prezydenta o wykaz wszystkich wyjazdów służbowych i kosztów z nimi związanych. W ich opinii częste podróże Biedronia kosztują miasto dziesiątki tysięcy złotych.

Robert Biedroń odpowiadając na zarzuty radnych podkreślił, że wyjechał na festiwal na zaproszenie organizatorów. Wyjazd miał wykorzystać do promocji Słupska, a miasto nie poniosło żadnych kosztów.


PG/ez