fot. pixabay.com
W akcji biorą udział rybacy, nurkowie i jednostka Akademii Morskiej w Szczecinie. Niepotrzebne sieci najczęściej znajdują przy przy wrakach i kotwicach.

Usuwanie porzuconych sieci jest istotne, ponieważ giną w nich ryby i ssaki morskie. Są one także ogromnych zagrożeniem dla nurków.

- Były już przypadki, gdy nurkowie ginęli zaplątani w sieci, które były zawieszone na wrakach statków. Problemem jest także to, że zalegające wiele lat w morzu "sieci widma" rozkładają się i mogą się z nich uwalniać mikrocząsteczki plastiku, które są zagrożeniem dla środowiska oraz zdrowia ryb - powiedziała Polskiemu Radiu Koszalin Marta Kalinowska z WWF Polska - organizacji, która bierze udział w przedsięwzięciu.

Skąd biorą się "sieci widma"?

- Wszystko rozbija się o pieniądze. Oddanie starych sieci do utylizacji to duże koszty. Dodatkowo, gdy rybak zgubi na morzu sieć to nie opłaca mu się ani finansowo, ani czasowo tej sieci szukać. Celem projektu „Marelitt” jest rozwiązanie tego problemu - dodaje Marta Kalinowska.

Szacuje się, że tylko w polskiej strefie Bałtyku może być prawie 800 ton "sieci widm". Akcja ich wyciągania potrwa do października. Prowadzą ją także Niemcy, Szwedzi i Estończycy.

ak/ar

Posłuchaj

Marta Kalinowska z WWF Polska o przyczynach zalegania "sieci widm" Marta Kalinowska z WWF Polska o zagrożeniach wynikających z "sieci widm"