fot. Jarosław Banaś
Janusz Gromek zwołał konferencję prasową, na której miał odnieść się do krytyki prasowej ogólnopolskiego tygodnika. Dziennikarz „Sieci Prawdy” Piotr Filipczyk napisał, że wokół 25 hektarów działek położonych w uzdrowisku toczy się wielka gra z udziałem biznesu, miejscowych władz oraz lokalnych „załatwiaczy”, przez co miasto może stracić miliony złotych.

O zagrożeniach w strefie uzdrowiskowej, lobbingu i podejrzeniach nieczytelnych procedur mówiliśmy na naszej antenie kilkukrotnie. O sprawie napisał też tygodnik „Sieci Prawdy”.

- Oświadczam, że nigdy w życiu nie przedłożyłem uchwały o studium i o planie i nigdy nie chodziłem za tym, skamlając: „przegłosujcie”. Nigdy w życiu nie złożyłbym też deklaracji komukolwiek, że uchwała o zmianie planu przestrzennego przejdzie. (...) Jestem pewien, że to, że Kołobrzeg zyskał takie zainteresowanie tych mediów jest spowodowane działaniem dwóch radnych z PiS-u, którzy bardzo mocno przebierają nogami, żeby w przyszłych wyborach wystartować nawet na pozycję prezydenta miasta. Dlatego też robią te informacje nie do końca prawdziwe tam, gdzie nie powinni - powiedział dziś Janusz Gromek, prezydent Kołobrzegu. - Ktoś, kto wydaje poważne środki finansowe na nieruchomości to nie robi tego, żeby tam żaby rechotały, ale po to, by tam budować. Wiele kwartałów w Kołobrzegu zostało zmienionych dzięki przedsiębiorcom, właścicielom działek, właścicielom hoteli. I za to im dziękuję. Nadal nie będę się obawiał zmian planów przestrzennych, które są korzystne dla naszego miasta. Nie będę się bał żadnego dziennikarza, żadnego tygodnika i żadnych radnych - dodał.

Podczas konferencji Monika Sielewska, naczelnik wydziału architektury kołobrzeskiego magistratu, wyjaśniała uregulowania prawne:

- Dla części miasta mamy wysokości określane nad poziomem morza pod zabudowę sanatoryjno-wypoczynkową. Dla pozostałej części miasta te wysokości są określone od poziomu terenu. Rolą planisty jest to, aby w taki sposób to zrównoważyć i doprowadzić do pewnych spójności, aby nie było takich zarzutów, że kogoś traktujemy lepiej, a kogoś gorzej. Kwestia określenia tego nienaruszalnego limitu 20 metrów nad poziomem morza dla tej strefy wynika z pewnych uwarunkowań - powiedziała Monika Sielewska.

Jednoznacznie o sprawie wypowiadają się kołobrzescy radni PiS.

- Do tej pory głośno o tej sprawie mówiło jedynie Radio Koszalin. Teraz, gdy pojawiła się ogólnopolska informacja na ten temat, to natychmiast cała władza miasta staje w jednym szeregu i cała władza miasta zaczyna się nagle tematem interesować. I tłumaczy, że nic nie jest na rzeczy. A jest. Musimy walczyć, żeby nasze miasto nie straciło statusu uzdrowiska - mówi Marek Młynarczyk, radny PiS.

- Będę się mógł do tego odnieść i przedstawić odpowiednie dokumenty, jeżeli chodzi o wyjaśnienie spraw planistycznych w Kołobrzegu i z tym, co się dzieje w planach, studium i jaką rolę w tym odegrał pan prezydent - dodaje Krzysztof Plewko, radny PiS.

Piotr Filipczyk, dziennikarz „Sieci Prawdy”, jest przekonany, że ma mocne dowody popierające informacje, które podał w swoim artykule:

- Dostaliśmy informacje od mieszkańców Kołobrzegu, którzy zaniepokojeni są tym, co dzieje się w ich mieście i boją się, że miastu zostanie odebrany status uzdrowiska. W toku badania sprawy widzimy, że mamy do czynienia z agresywnym lobbingiem na tym terenie. Pan prezydent ma chyba tego świadomość, ponieważ na żadne pytanie nie odpowiedział otwarcie, tylko starał się kluczyć. Jego odpowiedzi były agresywne, próbował zakrzyczeć nas wszystkich. Mamy bardzo mocne dokumenty i dowody, i nie będziemy się bali pokazać ich przed sądem - mówi Piotr Filipczyk.

Materiał przygotował Jarosław Banaś. Do sprawy będziemy wracać.

jb/ar

Posłuchaj

Prezydent Kołobrzegu odniósł się do krytyki ze strony ogólnopolskiego tygodnika - materiał Jarosława Banasia