fot. ms.gov.pl
Zdarzenie zgłosiła żona mężczyzny. Według niej lecznica nie udzieliła zmarłemu wystarczającej pomocy.

Pacjent z Wieliszewa pojawił się w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, ponieważ kaszlał krwią. Po 12 godzinach wrócił do domu. Po pewnym czasie znów poczuł się źle i zgłosił się do przychodni w Łupawie, w której zmarł.

Prokurator Patryk Wegner z Prokuratury Rejonowej w Lęborku poinformował Polskie Radio Koszalin, że śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte. Prokuratorzy czekają na wyniki sekcji zwłok zmarłego mężczyzny.

- Śledztwo jest prowadzone w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Powołano biegłego patomorfologa oraz zwrócono się o dokumentację medyczną do SOR-u w Słupsku. Wykonano już sekcję zwłok, ale musimy jeszcze przeprowadzić dodatkowe badania histopatologiczne - mówi Patryk Wegner.

Elżbieta Gryko, rzeczniczka słupskiego szpitala twierdzi, że pacjent został dokładnie przebadany i nie wykryto u niego żadnych schorzeń zagrażających zdrowiu i życiu. Nie może jednak wyrokować, co wydarzyło się po opuszczeniu szpitala przez pacjenta.

- Pacjent na naszym szpitalnym oddziale ratunkowym został natychmiast przyjęty przez lekarza. Jego przypadek konsultowało trzech lekarzy - chirurg, specjalista spraw wewnętrznych oraz laryngolog. Zlecono też pełną diagnostykę, jaka powinna być wykonana przy tego typu dolegliwościach. Wyniki były w normie, podobnie jak wszystkie parametry życiowe tego pacjenta - podkreśla Elżbieta Gryko.

Jak nieoficjalnie ustaliło Polskie Radio Koszalin - przed przyjściem do szpitala mężczyzna przyjmował silny lek przeciwbólowy. Lekarze stwierdzili, że to on mógł spowodować krwawienie i polecili zaprzestanie przyjmowania leku.

MP/ez/ar

Posłuchaj

Elżbieta Gryko, rzeczniczka słupskiego szpitala prokurator Patryk Wegner z Prokuratury Rejonowej w Lęborku