fot. twitter.com/Kancelaria Prezydenta
Z wojskowymi honorami pożegnani zostali Stanisław Mieszkowski, Jerzy Staniewicz i Zbigniew Przybyszewski. To obrońcy Wybrzeża z 1939 roku, którzy 65 lat temu zostali straceni przez komunistyczne władze. Wyrok był efektem sfingowanego procesu i fałszywych zarzutów o szpiegostwo.

Prezydent Andrzej Duda podkreślił, że komandorowie zginęli jako żołnierze niezłomni. Cztery lata temu ich szczątki na Wojskowych Powązkach w Warszawie odnalazł zespół IPN. Andrzej Duda dziękował ekipie Instytutu za prowadzone przez ponad 5 lat prace na powązkowskiej Łączce.

- To właśnie dzięki wam, dzięki waszej pracy, dzięki zaangażowaniu tych dziesiątków młodych ludzi, ale przede wszystkim dzięki niesłychanemu uporowi pana profesora w dążeniu do prawdy i do przywracania honoru Rzeczypospolitej (...) możemy stać dzisiaj tu, w Gdyni i żegnać naszych bohaterów, oddając im hołd i zapewniając spoczynek wreszcie w godnym miejscu - mówił Andrzej Duda.

- Wierzę w to, że to miejsce, ta kwatera stanie się swoistą świątynią dla mieszkańców Gdyni, dla ludzi polskiego morza, miejscem, gdzie można pochylić głowę przed bohaterami, marynarzami, którzy nigdy nie spoczęli w swojej służbie dla wolnej, suwerennej i niepodległej Polski, którzy zginęli jako żołnierze niezłomni
- dodał prezydent.

Jak zaznaczał prezydent, komandorowie Przybyszewski, Mieszkowski i Staniewicz do końca zachowali etos przedwojennych oficerów, pozostając wiernymi słowom pieśni „Morze, nasze morze, wiernie Ciebie będziem strzec”. - Można powiedzieć, że za to zobowiązanie oddali życie. Bronili polskiego Wybrzeża w 1939 roku przed Niemcami, a potem wrócili do Polski po to, żeby nadal pełnić swoją służbę - mówił Zwierzchnik Sił Zbrojnych.

Decyzją prezydenta komandor Jerzy Staniewicz został pośmiertnie awansowany na stopień kontradmirała. Trumny z ciałami trzech oficerów złożono w Kwaterze Pamięci przy dźwiękach syren z okrętów wojskowych, a do Zatoki Puckiej ze śmigłowca zrzucono symboliczną wiązankę kwiatów.

Komandorowie zostali zabici strzałami w głowę w grudniu 1952 roku, a ich ciała pogrzebano w bezimiennych mogiłach. Teraz komandorowie spoczęli w kwaterze pamięci na cmentarzu Marynarki Wojennej.

IAR/ds