Utalentowane irlandzkie rodzeństwo powraca

„Jupiter Calling” ukazuje się dwa lata po świetnie przyjętej płycie „White Light”, złotej w Wielkiej Brytanii, i równe 20 lat po multiplatynowej „Talk On Corners”. To najbardziej ambitna i bezpośrednia w przekazie propozycja The Corrs.

Nagrania odbyły się w londyńskich RAK Studios. Rodzeństwo wsparli basista Robbie Malone (David Gray) oraz gitarzysta Anthony Drennan (Chris Rea, Genesis, Clannad). T-Bone Burnett zadbał o to, aby The Corrs zabrzmieli jak na koncercie i tylko w paru sytuacjach zarządził dogrywki niektórych partii. Na żądanie w studiu znalazła się między innymi dwucalowa taśma analogowa oraz zestaw perkusyjny Ludwiga z 1966 roku.
– Lubię bardzo tego szczerego, głębokiego ducha The Corrs. Kocham ich kompozycję i to jak je śpiewają. W ogóle uwielbiam Irlandczyków – zapewnia producent. – The Corrs są najbardziej uduchowionymi przykładami artystów z tego tajemniczego kraju.
Rodzeństwo w podobnym tonie wypowiada się o legendarnym muzyku i producencie.

– Pamiętam ten dzień, w którym puściliśmy mu piosenkę „Son Of Solomon” – wspomina Andrea Corr. – Po chwili powiedział: „Dobra, wystarczy. Lepiej być na granicy poznania czegoś, niż wiedzieć to za dobrze”. Miał rację. Od tej pory zaczęła się dziać w studiu magia. Brzmienie piosenkom nadał T-Bone Burnett (m.in. Elton John, Elvis Costello, Roy Orbison), laureat Grammy, producent wielu znakomitych soundtracków, chociażby do filmu „Bracie, gdzie jesteś?” braci Coenów.