fot. Mateusz Sienkiewicz
Oskarżony przeprasza rodzinę i chce się poprawić. Prokurator liczy na najwyższy wymiar kary. Przed Sądem Okręgowym w Słupsku zakończył się proces o zabójstwo taksówkarza.

Dożywocia dla Łukasza M. żąda prokurator Krzysztof Młynarczyk. Jego zdaniem 26-latek z premedytacją zamordował taksówkarza, a jego zachowanie było próbą odreagowania wcześniejszej kłótni ze znajomym: - To był moim zdaniem moment, gdy oskarżony podjął decyzję o tym, że zemści się na całym świecie za to, co go spotkało. Oskarżony zaplanował i z premedytacją pozbawił życia taksówkarza.

Innego zdania jest obrońca Łukasza M. Mecenas Wojciech Kaczmarek twierdzi, że oskarżony nie jest typem mordercy, którego powinna spotkać tak surowa kara: - Oskarżony nie jest takim potworem, jak się go tutaj przedstawia. Nie można powiedzieć, że jest człowiekiem, który nie nadaje się do życia w społeczeństwie. Wręcz przeciwnie.

Łukasz M. w ostatnim słowie po raz kolejny przeprosił rodzinę zamordowanego Stanisława T.: - Bardzo żałuję tego, co się stało. Podczas pobytu w areszcie bardzo całą sytuację przeżyłem. Nie chciałem zabić tego człowieka ani ukraść telefonów. Zabrałem je tylko dlatego, żeby kierowca nie zawiadomił policji. Nie wiedziałem, że nie żyje.

Pełnomocnik rodziny zamordowanego taksówkarza chce także, aby oskarżony zapłacił rodzinie 200 tysięcy złotych zadośćuczynienia za poniesione straty. Publikację wyroku zaplanowano na przyszły poniedziałek.

MS/ez