fot. pixabay.com
Nie wchodźmy na zamarznięte rzeki, jeziora czy stawy - apelują strażacy. Pokrywa lodowa na akwenach nie jest jeszcze dostatecznie gruba i nieroztropność może skończyć się tragedią.

Ostatnio lód załamał się pod dwoma 14-latkami na Opolszczyźnie i w Kędzierzynie-Koźlu. Niestety żadnego z nich nie udało się uratować. W poniedziałek natomiast na Jeziorze Karsińskim w Borach Tucholskich oderwała się kra lodowa, na której znajdowało się pięciu wędkarzy. Na szczęście mężczyznom nic się nie stało.

- Ujemne temperatury wcale nie oznaczają, że lód jest bezpieczny - ostrzega starszy kapitan Łukasz Płusa z Komendy Wojewódzkiej Straży Pożarnej w Gdańsku:

- Prawidłowa grubość lodu to około 10-12 centymetrów, tak, aby ludzie mogli po nim chodzić. Trzeba mieć na uwadze, czy to jezioro, czy rzeka - zamarzanie takiej wody jest trudniejsze. To musi być przynajmniej kilkanaście dni, kiedy temperatura jest poniżej zera.

- Jeśli lód pęknie i wpadniemy do wody, to przede wszystkim nie wolno nam panikować - dodaje Łukasz Płusa:

- Gdy lód się załamie, postarajmy się utrzymać na powierzchni wody, zablokujmy się rękoma, wzywajmy pomoc, postarajmy sami wyczołgać się na powierzchnię. Jeżeli uda nam się wyjść, to nie wstajemy, tylko spróbujmy przeczołgać się w bezpieczne miejsce.

Gdy zauważymy osobę, pod którą załamał się lód, to w pierwszej kolejności trzeba powiadomić służby ratownicze. Dyspozytor wytłumaczy także, jakie czynności ratunkowe należy podjąć.

IAR/Radio Gdańska/ds