21-letni Jan Stawisiński zmarł 25 stycznia 1982 r. w wyniku ran postrzałowych odniesionych podczas grudniowej pacyfikacji kopalni „Wujek”. Jak co roku w Koszalinie odbyły się uroczystości upamiętniające tę tragedię. Tradycyjnie nie zabrakło przedstawicieli samych górników. - Pamięć o tamtych wydarzeniach jest niezwykle ważna - powiedział nad grobem Jana Stawisińskiego Andrzej Szukała, górnik z „Wujka”.
Przewodniczący koszalińskiej „Solidarności” przypomniał z kolei dramatyczną historię młodego górnika. - Jak mówiła jego mama: pojechał tam za chlebem, a oddał życie - powiedział Sławomir Majchrzak.
Obok górników i związkowców, pamięć Jana Stawisińskiego uczcili także przedstawiciele władz. - Ofiara tych, którzy zginęli w kopalni „Wujek” powinna być nauką dla wszystkich rządzących - zwrócił uwagę wiceprezydent Koszalina Andrzej Kierzek.
Paweł Michalak, były senator i działacz dawnej „Solidarności” podkreślił, że grób tragicznie zmarłego górnika jest miejscem symbolicznym: - Przypomina nam o tym, gdzie leżą korzenie wolności, którą dziś się cieszymy - powiedział obecny dyrektor koszalińskiej delegatury Urzędu Wojewódzkiego.
rw/ar
W Koszalinie uczczono pamięć Jana Stawisińskiego, ofiary pacyfikacji kopalni „Wujek”
fot. Ewelina Żuberek
Kilkadziesiąt osób zebrało się w sobotę na koszalińskim cmentarzu. Złożyli kwiaty na grobie zmarłego górnika z Koszalina w 36. rocznicę jego śmierci.
fot. Ewelina Żuberek
fot. Ewelina Żuberek
fot. Ewelina Żuberek
fot. Ewelina Żuberek
fot. Ewelina Żuberek
fot. Ewelina Żuberek
fot. Ewelina Żuberek
fot. Ewelina Żuberek
fot. Ewelina Żuberek
fot. Ewelina Żuberek
fot. Ewelina Żuberek
fot. Ewelina Żuberek