ot. policja.pl
Kilka dni temu antyterroryści wtargnęli na teren posesji we wsi Sitno w powiecie szczecineckim. Policjanci mieli użyć hukowych petard. Poszkodowani mówią także o strzałach gumowymi kulami i krzykach.

Dwaj domownicy ojciec i syn na podwórku zostali przewróceni i skuci kajdankami. Właściciel miał mieć przyłożony do głowy pistolet. Jak się okazało - akcja policji była pomyłką.

Mecenas Mirosław Wacławski, który reprezentuje poszkodowanych złożył do Prokuratury w Szczecinku doniesienie o podejrzeniu popełnienia przez policję przestępstwa:

- Osoby, które kierowały tą akcją naruszyły szereg przepisów kodeksu karnego m.in. polegające na tym, że przystępując do tego typu czynności należy najpierw okazać odpowiedni dokument, wezwać do wydania osób, których się poszukuje. Dopiero przy odmowie lub zaprzeczeniu, że te osoby przebywają na tym terenie, przystępuje się do przeszukania. Tu od razu wtargnięto i rozpoczęto akcję.

Policjanci działali w ramach śledztwa prowadzonego przez prokuraturę w Złotowie - powiedział Polskiemu Radiu Koszalin młodszy inspektor Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. Dodał, że pokrzywdzony złożył zeznania i wskazał adres posesji, na której miały przebywać osoby podejrzane o poważne przestępstwa kryminalne:

- Według informacji, które otrzymaliśmy, tam nikogo nie powinno być, ponieważ nikt nie jest tam zameldowany. Natomiast były objawy, że na terenie tej posesji ktoś przebywał i została podjęta decyzja o jej przeszukaniu. Ostatecznie okazało się, że przebywali tam niezameldowani właściciele wraz ze swoją rodziną. Te osoby nie mają nic wspólnego ze sprawą, która prowadzona jest przez prokuraturę.


W rozmowie z Polskim Radiem Koszalin mecenas Mirosław Wacławski ze Szczecinka krótko skomentował akcję policji:

- To dla mnie amatorszczyzna. Brak rozpoznania terenu i osób, do których się wchodzi. Wystarczyłoby zadzwonić do dzielnicowego i powiedzieć, że przebywają tam kobiety, dzieci. Brak wiedzy jest przedmiotem tego działania i to jest niewytłumaczalne. Najpierw powinno się wystąpić do prokuratora o nakaz przeszukania, a nie dokonywać czynności na podstawie legitymacji.

Młodszy inspektor Andrzej Borowiak wyjaśnia, że procedury przewidują możliwość przeprowadzenia przeszukania bez nakazu. Jak zaznaczył policja przeprasza poszkodowanych, a prokuratorom udzieli wszelkich informacji:

- Deklarujemy, że udzielimy pomocy w wyjaśnianiu tej sprawy. Podkreślę jednak, że policjanci działali na podstawie informacji ze śledztwa. Niestety doszło do nieprzyjemnej sytuacji. Przeprosimy tej rodzinie oczywiście się należą, pokryjemy także szkody związane z uszkodzoną bramą na terenie posesji.

Pełnomocnik poszkodowanej rodziny złożył do Komendanta Wojewódzkiego Policji w Poznaniu wniosek o wszczęcie postępowania wyjaśniającego w sprawie akcji.

ak/ds