I to było słychać na jedynym koncercie w naszym kraju Kanadyjczyka włoskiego pochodzenia, Gino Vannelliego. W Szczecinie wystąpił 9 kwietnia w Filharmonii im. Mieczysława Karlowicza. To była pierwsza wizyta tego znakomitego wokalisty w Polsce. Debiutował 45 lat temu płytą "Crazy Life". Potem związał się z wytwórnią A&M, dzięki której nagrał swoją najlepszą płytę "Brother To Brother". W tym roku mija 40 lat od jej wydania i szczecińskiej publiczności (która zresztą zjechała z całej Polski) zagrał materiał głównie właśnie z tego albumu.

W drugiej godzinie gwiazdą będzie Herbie Hancock, który dziś kończy 78 lat (usłyszymy go głównie, jak gra na płytach innych wykonawców czyli Quuen Latifah, Raya Parkera Jr, Quincy Jonesa czy Stanleya Clarke'a).

Zapraszam
Sylwester Podgórski