fot. archiwum PRK
Zaledwie 45 dzieci przyjęto do publicznego żłobka w Pile na rok 2018/2019. Rodzice 104 maluchów muszą liczyć na szczęście po wpisaniu na tzw. listę rezerwową lub szukać innego miejsca, w którym znajdą opiekę nad swoim dzieckiem.

W Pile ogłoszono wyniki rekrutacji do jedynego publicznego żłobka w mieście i od razu przed placówką ustawiła się kolejka rodziców chętnych do wpisania na listę rezerwową. - 104 osoby są odrzucone. Czekamy na rezerwową listę.  Mamy tylko jedne żłobek, więc się tego spodziewałam. Wpiszę się na listę rezerwową, ale wątpię, by zwolniło się miejsce - mówią rodzice nieprzyjętych dzieci.

W Pile funkcjonuje tylko jeden publiczny żłobek. Jest w nim około 150 miejsc. Na kolejny rok przyjęto tylko 45 dzieci. Pozostałe miejsca są zajęte przez dzieci korzystające już z opieki w placówce - ich rodzice zadeklarowali chęć pozostawienia swoich pociech w żłobku na kolejny rok. Ci, którym nie udało się zapisać dziecka do żłobka zgodnie przyznają, że miasto powinno utworzyć kolejną taką placówkę. - Tych żłobków powinno być zdecydowanie więcej. Co roku nie dostaje się wiele dzieci. Wychodzi na to, że na jedno miejsce jest troje dzieci. Budujemy biurowce, moglibyśmy też budować żłobki. Przydałaby się druga państwowa placówka - uważają rodzice.

Władze Piły na razie uruchomienia drugiego publicznego żłobka jednak nie rozważają. Jak powiedział Polskiemu Radiu Koszalin prezydent Piły, Piotr Głowski – w mieście funkcjonuje jeszcze siedem niepublicznych placówek – żłobków i klubów dziecięcych, w których pobyt dzieci jest dofinansowywany przez ratusz. - Kilka lat temu podjęliśmy decyzję, by dofinansowywać kwotą 200 złotych te rodziny, które poślą dzieci do żłobka niepublicznego. To jest dobrowolne działanie samorządu.

Obecnie do niepublicznych żłobków w Pile uczęszcza 105 dzieci, a do prywatnych klubów dziecięcych – 57 maluchów.

PG/ez