fot. flickr
26 kwietnia 1986 roku w Czarnobylu wybuchł jeden z reaktorów w wyniku czego doszło do skażenia radioaktywnego na ogromną skalę. Na śmiertelnie niebezpieczne promieniowanie zostały narażone dziesiątki tysięcy osób.

Największe dawki promieniowania otrzymali ci, którzy bezpośrednio po wybuchu likwidowali skutki katastrofy i zabezpieczali uszkodzony reaktor żołnierze, strażacy i robotnicy. Wśród nich był strażak Mykoła Mykytenko. Jak wspomina w rozmowie z Polskim Radiem - był w pobliżu elektrowni od 5 maja, przez 20 dni.

Zadaniem jego brygady było robienie zaprawy betonowej do sarkofagu i odpompowywanie skażonej wody. Jak podkreśla, nie mówiono wówczas prawdy o promieniowaniu, ale organizm na nie reagował – niektórzy mieli zawroty głowy i silne wymioty. Kilka osób zmarło.

Po katastrofie wysiedlono mieszkańców kilkudziesięciokilometrowej strefy wokół elektrowni, a zniszczony 4 reaktor zabezpieczono ogromnym betonowym sarkofagiem.

W 2016 roku ukończono budowę kolejnego sarkofagu - metalowego zadaszenia, które ma chronić przed wydostawaniem się do atmosfery radioaktywnych pyłów.

IAR/ez