fot. The Navy Seal
Z zalanej jaskini w Tajlandii uratowano wszystkich 12 chłopców i ich trenera. Drużyna "Dzików" znajdowała się pod ziemią ponad dwa tygodnie.

Chłopcy mieli do pokonania odległość 4 kilometrów. Część korytarzy jest całkowicie zalana wodą. Akcję kilkukrotnie przerywano. Było to związane z potrzebą uzupełnienia butli ze sprężonym powietrzem znajdujących się na trasie ewakuacyjnej, oraz regeneracją 18 nurków zajmujących się wyprowadzaniem uwięzionych z jaskini.

Pierwszych wcześniej wydobytych 8 chłopców ma ślady infekcji, jednak bez gorączki. Otrzymali sól fizjologiczną, szczepionki oraz witaminę B. Mimo długiego przebywania w ciemności nie mają problemu ze wzrokiem. Dobry jest również ich stan psychiczny. Rodziny odwiedziły już pierwszych uratowanych, jednak ze względu na kwarantannę mogły ich zobaczyć tylko przez szybę.

Zgodnie z obietnicą szefa FIFA w najbliższą niedzielę młodzieżowa drużyna "Dzików" w nagrodę za odwagę obejrzy finał mistrzostw świata w piłce nożnej - na żywo na stadionie w Moskwie.

23 czerwca 12 członków młodzieżowej drużyny piłkarskiej i towarzyszący im trener zeszli w głąb jaskini Tham Luang. Drogę wyjścia odcięła im woda, która zalała korytarze po obfitych opadach deszczu. Decyzję o rozpoczęciu akcji ratowniczej podjęto między innymi ze względu na złe prognozy pogody. Zbliżający się front burzowy mógł zniweczyć dwutygodniową pracę związaną z wypompowywaniem wody z jaskini. W miejscu gdzie znajdowali się chłopcy, obniżał się również poziom tlenu, co w dłuższej perspektywie zagrażało ich życiu.

IAR/ez