fot. pixabay.com
Mieszkańcy ulicy Legionów Polskich w Słupsku skarżą się na agresywnego czworonoga.

Atak na słupszczankę i jej małego psa to już kolejne niebezpieczne zdarzenia, o którym mówią mieszkańcy słupskiego osiedla.

- Ten pies biegał jak opętany. Wzięłam mojego pieska na ręce i zdębiałam. Owczarek wystrzelił jak z procy i przewrócił nas. Próbowałam podjąć walkę, ale agresor szarpał i obijał o chodnik mojego psa - relacjonuje pani Aldona.

Pies na kilka dni trafił do schroniska, skąd odebrał go właściciel. W rozmowie z naszym reporterem mówi, że psem zajmują się specjaliści: - Pies jest w domu. Nie wypuszczam go na ogród. Czekam na behawiorystę. Wszyscy chcą go uśpić, ale nawet największy zbrodniarz ma prawo do obrony.

Sprawa niebezpiecznego czworonoga, który ma na swoim koncie m.in. pogryzienie sąsiada trafi na sądową wokandę. Do odpowiedzialności pociągnięta zostanie 17-latka, która opiekowała się psem pod nieobecność właściciela. On też może liczyć się z konsekwencjami.

- Prowadzimy postępowanie karne związane z artykułem 160 kodeksu karnego, który mówi o ewentualnym narażeniu na niebezpieczeństwo zdrowia lub życia, ale też w związku z artykułem 35 ustawy o ochronie zwierząt. Ten artykuł mówi o odpowiedzialności karnej za uśmiercanie zwierząt - podkreśla komisarz Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji.

Właścicielowi agresywnego psa grozi do 3 lat pozbawienia wolności.

ms/ar

fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz
fot. Mateusz Sienkiewicz

Posłuchaj

pani Aldona, która spotkała się z agresją ze strony czworonoga sąsiada komisarz Robert Czerwiński, rzecznik słupskiej policji właściciel psa