Marta Łuczków jest z zawodu tyflopedagogiem. Koszalinianka niedawno wróciła ze stypendium w Perkins International Academy w Bostonie.

Marta Łuczków, tyflopedagog. Co to znaczy?

Nauczyciel osób słabowidzących.

Na co dzień pracujesz w ośrodku rehabilitacyjno-edukacyjno-wychowawczym w Koszalinie. Miesiąc temu wróciłaś z Bostonu, gdzie byłaś na stypendium. Czego tam się nauczyłaś? Czy pracowałaś w podobnym ośrodku jak w Koszalinie?
Ośrodek różni się charakterystyką. Nasza rodzima placówka zajmuje się nie tylko dziećmi słabowidzącymi, niewidomymi czy też głucho-niewidomymi, a w miejscu moich praktyk tylko tymi osobami opiekowałam się.

Co było najbardziej zaskakujące, co od razu przeniosłabyś na nasz grunt, gdyby było to możliwe?
Adaptacja otoczenia, pomieszczenie, gdzie niezależnie od rodzaju zajęć czy aktywności podejmowanej przez dzieci, stwarza im możliwość do wykorzystania maksymalnego potencjału wzrokowego do bycia osobą niezależną dzięki zastosowaniu kontrastu, oznaczeń wypukłych i dodatkowego oświetlenia.

W tym ośrodku dzieci mogą poruszać się swobodnie. Co dzieje się, kiedy chcą przedostać się na zewnątrz?
Sam ośrodek robił wrażenie i można by spędzać czas z dziećmi na zewnątrz, przemieszczając się między jednym a drugim budynkiem. Ośrodek zatrudnia paręset osób i na samym tym obszarze dzieci mają co robić.

One przychodzą na kilka godzin w ciągu dnia czy mieszkają tam?
Na terenie ośrodka znajduje się sześć internatów, które stoją otworem przed dziećmi, mogą spędzać tam czas i mieszkać. Są również dzieci, które są dowożone i odwożone codziennie. Jest to uzależnione od odległości ich miejsca zamieszkania od ośrodka.

Na co zwraca się uwagę? Do czego przygotowuje się dziecko?
Tak jak u nas, idea jest ta sama, czyli samodzielność dzieci. Chcemy, by stały się niezależne aktywne zawodowo, decydowały same o sobie pomimo swojej niepełnosprawności.

Doświadczenia zdobyte przez ciebie są na pewno bezcenne. Miałaś również przywieźć różne narzędzia pracy, pomoce. Udało się?
Perkins School for the Blind jest fantastyczną szkołą i instytucją, że dużą część materiałów szkoła wytwarza własnymi rękoma. Mają takie pomieszczenie i tam je robią. Mnie we współpracy z nimi udało się przywieźć każdy rodzaj, oczywiście taki, który byłam w stanie pomieścić w walizce lub nadać paczką. Jest oczywiście typ elektroniki, na którą nie było mnie stać. Mam nadzieję, że to co przywiozłam będzie wykorzystane.

Jest coś co możesz wykorzystać i wprowadzić od razu?
To są rzeczy związane z komunikowaniem alternatywnym, obiekty pomagające dzieciom nieporozumiewającym się niewerbalnie wyrazić podstawowe potrzeby i dają możliwość decydowania o sobie.

Był czas, kiedy zgłaszały się do ciebie osoby z dziećmi wymagającymi pomocy. Zamierzasz dalej to wykorzystywać?
Tak, założony przeze mnie gabinet terapii widzenia będzie działał od września tego roku.

Zajmujesz się tylko dziećmi, czy dorośli będą mogli z tego skorzystać?
Moim konikiem jest ta terapia widzenia, skierowana jest do dzieci słabowidzących. Efekty terapii są największe, z racji kształtowania się wzroku, w przedziale wiekowym 0-6 lat. Jeśli zgłoszą się osoby niedowidzące w starszym wieku, nie odmówię pomocy.

Przebywałaś w Ameryce dziewięć miesięcy, miałaś możliwość poznania ludzi. Gdzie byłaś?
Szkoła mieściła się dziesięć kilometrów od Bostonu, w małym miasteczku Watertown. Oczywiście byłam częstym bywalcem Bostonu. Miałam okazję odwiedzić inne stany, byłam w Indianapolis. Zobaczyłam Kalifornię i miejsce, które mnie urzekło – Arizonę.

Byłaś też w Nowym Jorku. Jakie wywołał wrażenie?

Nie zachwycił mnie, jest troszeczkę za szybki, za tłoczny, za brudny. Było to miejsce męczące.

Jacy są Amerykanie na co dzień?
Osobowości ludzi zmieniały się w zależności od stanu, który odwiedziłam. Jeśli chodzi o zachód, Arizonę, to ludzie byli otwarci, pomocni, mieli czas na rozmowę. W Nowym Jorku już było odwrotnie. Mam generalnie fantastyczne doświadczenie z Amerykanami. Są jednak dużo bardziej otwarci, mniej oceniający i tym samym tolerancyjni, chętni do nawiązywania kontrataku. Ich styl bycia jest raczej powiązany z miastem lub stanem. W Hollywood, w Kalifornii patrzy się przez pryzmat finansowy. Jeśli nawiązuje się kontakty, to fajnie, by była z nich korzyść. Ludzie powierzchownie są bardzo mili i otwarci.

Pojechałaś do Stanów ze znajomością języka angielskiego. Po jakim czasie stwierdziłaś, że dobrze sobie radzisz, że myślisz w tym języku?
Trudno weryfikować czas i moje umiejętności. Nie miałam problemów od samego początku. Zdarzały się oczywiście wykłady, gdzie lektorzy pracujący z nami mówili bardzo szybko i to stanowiło problem. Po trzech miesiącach można było mówić o sytuacji, kiedy poczułam się pewna i wręcz zaczęłam myśleć po angielsku. Zrobiło na mnie wrażenie, że po tygodniu pobytu w Bostonie wypożyczyłaś samochód i pojechałaś do miasta. To znaczy, że jesteś niezwykle odważna.
Nie mieliśmy wyjścia! Musieliśmy jako grupa studentów przedostać się z naszej szkoły na zajęcia w college'u bostońskim. Dostało się kluczyki, vana i skrzynię w automacie. Siedmioro ludzi z lepszym lub gorszym angielskim, bez nawigacji. W Bostonie jeździło się świetnie. Ludzie są bardziej uprzejmi na drogach, nawet w tych większych miastach.

Wrócisz do Stanów?
Na razie nie planuję. Jestem lokalną patriotką, uwielbiam Koszalin. Chciałabym, żeby moja działalność z tyflopedagogiką rozwinął się. Z tym wiążę swoją przyszłość.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

Artykuł Perkins International Academy w Bostonie

Rocking it back at home: success stories from the ELP Class of 2018!

Start to miss all about Perkins is not the only challenge we face after ELP graduation.
When the 9 months training is finished, we go back to work in our own countries full of dreams and passionate to start making changes. We surely can’t wait to improve the services we provide, share the new knowledge and change the lives of our students and families for the better.

But seeing our dreams come true might not be easy. We might need to fight against a system that might not always support our ideas. Perkins teaches us to think big and back at home we have to move at a slower pace.

Despite all these challenges, the ELP Class of 2018 is truly rocking it back at home. They all, one way or another, went back to work to bring the highest quality of services to their students with visual impairments and multiple disabilities. They are all changing the way societies think about people with disabilities.

And I think this has to be celebrated and shared by all of us. We, that speak the same language, share the same values and advocate for the same dreams, need to keep supporting and inspiring one another as former ELPs.

This is the reason why I am bringing this good news to you (see the pictures and descriptions below). I am sure today you will feel more inspired, positive, and maybe even happier.

Thanks to the ELP Class of 2018 for sharing their success storied with us. And thanks to YOU for reading this and for continue supporting our ELP COMMUNITY!

obraz główny The ELP Class of 2018 is working hard in their own programs and also getting ready to start working on their Shark Tank projects. Congratulations and keep up the good work!

Tuti is really taking the services of the orphanage she works for to a higher level. Since May she has coordinated many activities that include IEP training for teachers, collaborations with other organizations, visual assessment activities and more. Their students have a very active life and participate in all the activities the orphanage organizes. Great work Tuti. Those children are so lucky to have you!

ELP 9-month training seems not to be enough for Emi! She just participated in the 5th WFDB General Assembly and 11th Helen Keller World Conference, held last June in Benidorm, Spain. Keep improving yourself, Emi. You are becoming a remarkable professional!

Marta not only went back to her old job after ELP graduation. She is now raising awareness through the Polish Radio, sharing all the gained knowledge by writing for the newspaper of the Polish Association for the Blind and will soon become a lecturer at the Maria Grzegorzewka University in Warsaw. We couldn’t be prouder of you, Marta!

Summer is not stopping Ksenia from continue working hard. With her organization, deafblind support foundation "Con-nection”, a 10 days summer camp for deafblind children and their parents was recently held. There, Ksenia organized activities for the students, consulted for parents and met with Irina Moiseeva, also former ELP. You keep inspiring and motivating us every day with your achievements!

Enock is truly giving back all he learnt at Perkins! He already fixed more than 20 braillers that could not be used and is travelling to different places to bring the right of literacy to blind children. Moreover, he is organizing awareness workshops about deafblindness. We are so grateful and proud for all you do. Congratulations!

Shahanaz is working hard to improve the services available for children who are visually impaired and have multiple disabilities. Her outstanding activities include joining the team of the Neuroscience Center at Bangladesh Proti-bondi Foundation and enriching the daily schedule of her students at school. She is bringing both educational and health systems closer. Amazing work, Shahanaz! All you do is impressive!

Dede works at government level. And he is strongly committed to improve the quality of education students with disabilities receive. He is also working towards bringing more children with multiple disabilities to school and ending their shortage of quality teachers by implementing Perkins International Academy in Indonesia. Keep working towards your dreams, Dede! You are already achieving a lot!