fot. Kancelaria Sejmu/Rafał Zambrzycki
Na kilkanaście dni przed wizytą w szpitalu, tuż przed ósmą rocznicą tragedii smoleńskiej, czyli na początku kwietnia tego roku, posłankę Jolantę Szczypińską udało mi się namówić na długą rozmowę o wydarzeniach z kwietnia 2010. Udało mi się namówić, bo o tych wydarzeniach nie chciała specjalnie rozmawiać.
Tkwiły w niej tak głęboko, że poruszenie jakiejkolwiek smoleńskiej struny wywoływały fale emocji. Ale to właśnie w czasie tej rozmowy ujawniła wiele szczegółów swojego „cudownego ocalenia”. Odkryła też pokłady wrażliwości, poczucia więzi z ludźmi, środowiskiem politycznym i najbliższymi.
To w czasie tego spotkania mogłem poznać zupełnie inne oblicze Jolanty Szczypińskiej - już nie tylko polityka znajdującego się kręgach najwyższej władzy, twardej, broniącej swoich racji do upadłego, a jednak zwykłej kobiety, pełnej wrażliwości i ciepła.
„Smoleńska spowiedź” to efekt jednego z ostatnich radiowych spotkań z Jolantą Szczypińską.