fot. Mateusz Sienkiewicz
Dwa lata temu, w efekcie nawałnicy, dwie nastolatki zginęły, a rannych zostało ponad trzydziestu harcerzy. Zdaniem śledczych komendant obozu oraz jego zastępca nie zapewnili uczestnikom bezpieczeństwa podczas pobytu oraz w trakcie ewakuacji.

Prokuratura Okręgowa w Słupsku, która prowadzi śledztwo w sprawie, uznała, że kierujący obozem oraz jego zastępca umyślnie doprowadzili do zorganizowania pobytu harcerzy z Łodzi w niewłaściwy sposób. Zdaniem śledczych nie zachowali właściwych zasad bezpieczeństwa, nie panowali również nad podopiecznymi podczas ewakuacji obozu. Nie przeprowadzano próbnych alarmów, nie było wyznaczonych dróg ewakuacyjnych. Tym samym narażono harcerzy na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia.

Dziś zarzut przedstawiono zastępcy komendanta obozu w Suszku Włodzimierzowi D. Mężczyzna nie przyznał się do winy. Komendant obozu uczestniczy obecnie w rejsie i ma się stawić w prokuraturze w marcu.

Zarzut niedopełnienia obowiązków usłyszał już urzędnik Starostwa Powiatowego w Chojnicach, który nie przekazał alertu pogodowego ostrzegającego o nadchodzącym załamaniu pogody i możliwym huraganowym wietrze.

Do zdarzenia doszło w sierpniu 2017 roku. Nawałnica spowodował śmierć pięciu osób, zniszczyła około 45 tysięcy hektarów lasu.

IAR/ar

Czytaj więcej