fot. archiwum PRK
Mężczyzna usłyszał zarzuty narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia oraz polowania bez stosownych uprawnień.

Zdaniem pełnomocnika poszkodowanej, mecenasa Aleksandra Bolko, kobieta miała sporo szczęścia, że zdarzenie to nie zakończyło się dla niej tragicznie: - Stoimy na stanowisku, że polowanie było nielegalne. Pan nadużył swoich uprawnień. Nie wpisał się w stosownym zeszycie polowań. Zobaczył przebiegającego dzika i mógł doprowadzić do śmierci mojej klientki. Została postrzelona z broni myśliwskiej w okolice uda. To przypadek i wielkie szczęście, że żyje.

Mężczyzna nie przyznaje się do stawianych zarzutów. Jego obrońca mecenas Wiesław Breliński podkreśla, że myśliwy strzelał do dzików: - Klient nie przeczy, że polował. Oddał jeden strzał do rozpoznanego obiektu - dzików. A co działo się dalej z kulą - to pytanie, na które odpowiedź musi dać wyrok sądowy. Polowanie odbywało się w takiej odległości, która zapewniała wykonywanie go w sposób bezpieczny.

Oskarżonemu grożą nawet trzy lata więzienia.

kk/ar

Posłuchaj

mecenas Aleksander Bolko mecenas Wiesław Breliński