fot. pxhere.com
Tak ocenia sytuację część mieszkańców półwyspu. W ocenie lidera społeczności Tatarów krymskich Narimana Dżelalowa, większość rosyjskich inwestycji ma charakter strategiczno-wojskowy lub jest tylko propagandową fasadą, za którą Rosja ukrywa doraźne problemy krymian.

Rosyjskie Ministerstwo Obrony systematycznie przerzuca na zaanektowany Krym samoloty, śmigłowce, systemy rakietowe i wozy pancerne. Jednostki stacjonujące na półwyspie regularnie biorą udział w manewrach organizowanych przez Południowy Okręg Wojskowy Federacji Rosyjskiej.

Według lidera Tatarów krymskich Narimana Dżelalowa władze Rosji włożyły w Krym poważne środki finansowe, ale są to inwestycje o charakterze pokazowym. „To jest stara sowiecka praktyka budowania pięknej fasady, za którą ukrywa się pęknięcia, problemy, sypiącą się sztukaturę. Sytuacja z Krymem przypomina taką właśnie historię” - tłumaczy Nariman Dżelalow.

Rosja wybudowała most łączący kontynent z półwyspem, buduje nowe drogi, remontuje szkoły i szpitale. Jednak zdaniem części mieszkańców zaanektowanego półwyspu nie są to inwestycje pierwszej potrzeby. Dodatkowo krymianie skarżą się na wysokie ceny, bezrobocie i niedogodności związane z podróżowaniem oraz korzystaniem z elektronicznych usług finansowych.

W marcu 2014 roku rosyjscy żołnierze podstępnie wkroczyli na Krym, pomogli prorosyjskim separatystom zająć strategiczne obiekty i przeprowadzić referendum aneksyjne. Działania Rosji potępił niemal cały świat, w tym Polska.

IAR/aj