fot. PiS/twitter
W rozmowie z Piotrem Głowackim prezes Prawa i Sprawiedliwości podkreślił, że temat utworzenia nowego województwa jest wciąż rozważany. Mówił również m.in. o rozwoju gospodarczym Pomorza, a także rozszerzeniu kontroli stanu majątkowego osób pełniących funkcje publiczne.

Piotr Głowacki: Dzień dobry, panie prezesie.


Jarosław Kaczyński: - Dzień dobry panu. Dzień dobry państwu.

Trafił pan do Słupska w samym szczycie kampanii do Europarlamentu. Czy znalazł pan jednak czas, żeby wspomnieć o człowieku, który z tego miasta pochodził i wiele lat współpracował z panem? Mówię o posłance Szczypińskiej.

- Od tego zacząłem moje wystąpienie w Słupsku. Odwiedziłem także grób Jolanty, bo była to osoba, która zapisała się nie tylko w dziejach tego miasta, ale także w moim życiu. Będę ją zawsze pamiętał.

Pomówmy zatem o sprawach regionalnych. Zna pan taki pogląd - nieco złośliwy wobec rządu Prawa i Sprawiedliwości - że jego ministrowie nie bardzo kochają ten region? Bo co się pojawia jakaś inwestycja, to są problemy. Pamiętam, jak posłanka Szczypińska walczyła o drogę S6. To się udało, ale z dużymi oporami. Teraz pojawiają się problemy z budową ważnego dla Słupska węzła transportowego. Jesteśmy jakby na uboczu, a to przecież pan mówił o zrównoważonym rozwoju kraju.

- Prowadzimy politykę zrównoważonego rozwoju. Zawsze jest jednak kwestia wyboru, bo tych terenów, które mają - z punktu widzenia głównych ośrodków – charakter peryferyjny jest w Polsce więcej. Ale na pewno nie można mówić o jakiejś niechęci wobec tego regionu. Mówiłem przecież w porcie gdańskim o wielkim programie rozwoju zarówno portów, jak i innych elementów życia gospodarczego tego regionu - o energetyce (także tej wiatrowej), o stoczniach, o firmach żeglugowych, które zaczynają przynosić zyski i będą zamawiać nowe promy. My o tym regionie nie zapominamy.

Nasza strategia oparta jest na budowie nowej osi komunikacyjnej północ- południe - Via Carpatia. Trasa będzie liczyła 6 tys. kilometrów i kończyła się aż w Salonikach. To element, który tę ziemię na pewno bardzo ożywi. Dotyczy to także innych przedsięwzięć, które w to wszystko się wpisują. Nie mówmy więc na podstawie jednego przykładu, że my o tę ziemię nie dbamy. Postawiliśmy też na gospodarkę morską, która jest najważniejszą częścią gospodarki tego regionu. Powołane zostało odpowiednie ministerstwo. Pracujemy m.in. nad przekopem mierzei. To wprawdzie Elbląg, ale w szerszym znaczeniu to przecież ten region.

My naprawdę nie chcemy tego, aby Polska była tak mocno zróżnicowana gospodarczo, jak w tej chwili. Warszawa jest na przykład trzykrotnie bogatsza niż najbiedniejsze województwa. I to nie jest sytuacja prawidłowa. Chcemy tę dysproporcję wyraźnie zmniejszyć. Oczywiście nie sprawiając, żeby Warszawa była biedniejsza, ale by pozostałe regiony były bogatsze. Dotyczy to też ziemi słupskiej. Proszę jednak pamiętać, że jest to ziemia, na której było bardzo dużo Państwowych Gospodarstw Rolnych. Uruchomiliśmy więc 100 miliardów złotych transferów społecznych, czy programy dotyczące drogownictwa lokalnego. One powinny prowadzić do ożywienia m.in. ziemi słupskiej.

Panie prezesie, od słupskich energetyków dowiedziałem się, że pisali do pana pismo, ponieważ pomógł pan w otworzeniu oddziału energetyki w Elblągu. My jesteśmy tutaj w mniej więcej takiej samej sytuacji. Mam więc pytanie w ich imieniu: czy pan pomoże?

- Spróbuję. Oczywiście proszę pamiętać, że wbrew temu, co niektórzy mówią, ja ani nie jestem świętym Mikołajem, ani nie jestem oczywiście dyktatorem. Gdybym był dyktatorem, żadnych wyborów by nie było, bo po co wybory, jak jest dyktatura. Ani nie jestem człowiekiem, który może każdemu, kto rzeczywiście decyduje, powiedzieć „masz to zrobić i koniec dyskusji”. Ja mogę porozmawiać, doradzić, nic więcej. Ale z całą pewnością będę się starał, żeby różnego rodzaju instytucje, także ta, o której pan mówi, były w tych miastach.

Jest jednak szerszy problem odpowiedzi na pytanie, jak w ogóle powinna być skonstruowana Polska, jeżeli chodzi o administrację lokalną. Ta reforma, która została przeprowadzona w 1998 roku, a wprowadzona w życie 1 stycznia 1999, jest różnie oceniana. Jedni uważają, że bardzo dobrze, inni z kolei mają odmienne zdanie. Ja jestem raczej bliższy temu drugiemu stanowisku, chociaż mówię to w tej chwili wyłącznie prywatnie. Uważam, że trzeba się nad tym zastanowić. Tak jak mówiłem wtedy w Sejmie, że wprowadzamy reformę, która przynajmniej przez jedno pokolenie będzie trwała. Od tego czasu minęło już co prawda 21 lat, ale to jeszcze nie jest pełne pokolenie, to jeszcze trzeba trochę zaczekać. Ale być może, żeby wyrównać szanse w Polsce, trzeba będzie się jeszcze nad tym zastanowić. Ale to nie jest sprawa na dzisiaj, ani nawet na następną kadencję.

I tę kwestię mogę odnieść również do województwa środkowopomorskiego?

- Tak, oczywiście. Ta kwestia może być nawet podniesiona wcześniej. Tylko tutaj jest, panie redaktorze, rzecz następująca - to województwo być może by już istniało, gdyby nie było tak, że badanie społeczne pokazało, że ono jest popularne w samym Koszalinie i w bliskich okolicach, a gdzie indziej, choćby na ziemi słupskiej trochę mniej. Dlatego nie możemy robić wbrew woli społeczeństwa.

A zapomniał pan o tym temacie czy nie?

- Nie zapomniałem. I powiedziałem, że jeżeli za pół roku, daj Panie Boże, będę mógł rozmawiać dalej jako szef partii rządzącej, to wtedy już będę w tej sprawie lepiej zorientowany, bo sądzę, że my to rozeznanie, które jakiś czas temu przeprowadziliśmy, powtórzymy, bo takie rzeczy się zmieniają.

Dziś wspomniał pan o ciekawym projekcie. Nazwałem go lustracją majątkową elit władzy. Jaka jest szansa na jego wprowadzenie? Kto miałby zostać objęty tym projektem?


- To jest rozszerzenie, bo teraz kontrola dotyczy majątków posłów i senatorów, wojewodów, ministrów, wiceministrów. Chcemy nią objąć także rodziny - małżonków, ludzi pozostających w stałym związku, a także dorosłych dzieci.

Początkowo jednak chcemy odnieść się do grupy nieco węższej, bo inaczej to będzie fikcja. Nie da się sprawdzić wielu tysięcy osób. Czyli będą to posłowie, senatorowie, szeroko rozumiany rząd, czyli razem z wiceministrami, a następnie wojewodowie, wicewojewodowie, marszałkowie, wicemarszałkowie i może jeszcze szefowie urzędów centralnych. W każdym razie to trzeba będzie zbadać i trzeba będzie stworzyć obowiązek składania odpowiednich oświadczeń daleko idących. Trzeba będzie wyjaśnić, skąd się ma majątek, skąd ktoś ma np. willę. Może ma ją ze spadku, a może ją kupił? Jeśli kupił, to skąd miał pieniądze. Będziemy pytać, czy ktoś ma drogi samochód. Jeśli jest za dziesięć tysięcy, to już o to nie będziemy pytać.

Ciekawy pomysł. Jak jest szansa na jego realizację?

- Jesteśmy w stanie uchwalić to w ciągu miesiąca lub dwóch oraz powołać jeszcze specjalną komisję, która będzie to badać. CBA jest za małe, żeby to zbadać. Jest za małą jednostką i ma mnóstwo innych zadań, więc trzeba będzie to zrobić inaczej. Pan Schetyna zgłosił swoją propozycję. My to zrobimy, tylko troszeczkę inaczej, niż on to zaproponował. Zobaczymy, czy poprą. Mamy większość, więc przeprowadzimy to sami.

Panie prezesie, ostatnie pytanie. Komisja do spraw pedofilii, bardzo chce pan ją rozszerzyć. Dlaczego?

- Problem pedofilii w Kościele jest oczywiście bardzo poważny i szczególnie bolesny ze względu na charakter tej instytucji, a mówię to jako człowiek wierzący i praktykujący. To jednak tylko dwa, trzy, cztery procent tego problemu. Wiadomo - wszyscy to wiedzą, którzy się w ogóle w tych sprawach orientują, że są różne inne środowiska specjalnej troski - tak bym to nazwał. Je też trzeba zbadać, bo to nie jest tak, że jak ktoś padł ofiarą księdza, to trzeba go chronić, a jeśli ktoś był ofiarą na przykład znanego aktora czy jakiegoś celebryty, to już nie. Chcemy to zbadać we wszystkich środowiskach. Odpowiednie metody można znaleźć.

Krótko mówiąc, chcemy, żeby zostało to wykorzenione - najpierw tam na górze, gdzie jest to poczucie bezkarności. Oczywiście trzeba walczyć w całym społeczeństwie. To nie jest tak, że tylko pewna część społeczeństwa jest nieodporna na tę chorobę. To zdarza się ludziom na bardzo różnym poziomie i z różnych sfer społecznych, trzeba walczyć wszędzie. Komisja powinna się skoncentrować na tych środowiskach najbardziej zagrożonych. Ani purpura, ani nagroda Nobla, ani Oscar, ani sława europejska lub światowa nie mogą nikogo chronić. Wszystko trzeba wyjaśnić. Pewne tropy w filmie Sekielskiego są dość zaskakujące. Nie można tutaj się przed niczym cofać.

Bardzo dziękuję za rozmowę. Państwa i moim gościem był prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.

- Bardzo dziękuję za rozmowę.

spisali: aj, rż, ar

Posłuchaj

rozmowa Piotra Głowackiego z Jarosławem Kaczyńskim