fot. wikimedia
W Brukseli zaatakowano kierowcę, który podjechał pod hotel po europosłankę Prawa i Sprawiedliwości Beatę Kempę. Europosłanka w rozmowie z brukselską korespondentką Polskiego Radia powiedziała, że widziała zajście, wycofała się do hotelu i nie odniosła żadnych obrażeń.

Kierowca, który przed 9.00 miał przywieźć europosłankę do Parlamentu Europejskiego, został natomiast poturbowany, a auto - jak relacjonowała Beata Kempa - zniszczone.

Europosłanka powiedziała, że kierowca został zaatakowany przez trzech mężczyzn, którzy poturbowali go i dusili krawatem. Mężczyźni kopali też i opluli samochód. Beata Kempa, która zauważyła atak, cofnęła się do recepcji hotelu. Podkreśliła, że to kierowca, a nie ona była celem napastników. Przyznała, że nie wie, jaka była przyczyna zajścia.

- Widać, że bezpiecznie nie jest, nawet w biały dzień rano takie ataki tutaj są i to jest po prostu karygodne - powiedziała europosłanka.

IAR/rż