fot. archiwum PRK
Spore kłopoty mają osoby zatrudnione w zakładzie produkcji opakowań, który wczoraj doszczętnie spłonął w Szczecinku. Od wczoraj udzielana jest pomoc osobom zatrudnionym w szczecineckiej fabryce OPAK. Do Powiatowego Urzędu Pracy zgłaszają się już lokalni przedsiębiorcy, którzy są zainteresowani zatrudnieniem części pracowników zniszczonego zakładu.

Od wczoraj udzielana jest pomoc osobom zatrudnionym w szczecineckiej fabryce OPAK. Do Powiatowego Urzędu Pracy zgłaszają się już lokalni przedsiębiorcy, którzy są zainteresowani zatrudnieniem części pracowników zniszczonego zakładu.

Problem w tym, że wraz z firmą spłonęła cała dokumentacja pracownicza. To oznacza, że właściciel nie może wręczyć pracownikom wypowiedzeń i świadectw pracy - wyjaśnia Maciej Batura, wicedyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Szczecinku:  - Każda osoba będzie podejmować indywidualnie decyzję, czy czeka na wypowiedzenie lub, czy podejmuje inne kroki. Porzucenie stosunku pracy powoduje pewne sankcje. Osoby te mogą zarejestrować się w urzędzie pracy, lecz na przykład prawo do zasiłku będzie mieć dopiero po okresie kadencji.

Powiatowy Urząd Pracy wraz ze starostwem w Szczecinku przygotowuje specjalny wniosek do Ministerstwa Pracy,  Rodziny i Polityki Społecznej na dofinansowanie utworzenia nowych miejsc pracy. Niestety brak dokumentacji ten proces wydłuży: - Potrzeba wiele informacji szczegółowych. Struktury zatrudnienia w tej firmie. Jakie są to osoby, zawody i jakie stanowiska. Czy są to osoby młode, starsze, czy w wieku emerytalnym. Całe biuro spłonęło a odtworzenie przynajmniej podstawowej dokumentacji, która pozwoli na opracowanie założeń wniosków do ministerstwa trochę potrwa - dodaje Maciej Batura

W poniedziałkowym pożarze ogień strawił w całości zakład produkcyjny o powierzchni 17 tys. metrów kwadratowych. Był to ostatni w regionie zakład pracy chronionej, który w dużej mierze zatrudniał osoby niepełnosprawne.

ms/kk

Posłuchaj

Maciej Batura, wicedyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Szczecinku Maciej Batura - wniosek