fot. prk24.pl
W porannym „Studiu Bałtyk” przewodniczący regionu „Pobrzeże” NSZZ Solidarność odniósł się m.in. do pomysłu wprowadzenia ustawy likwidującej od 2020 roku tzw. 30-krotności ZUS. Wiesław Królikowski mówił również o podwyżkach wynagrodzeń w jednostkach budżetowych, a także wzrostu płacy minimalnej - od przyszłego roku ma wynosić 2600 złotych.

30-krotności ZUS to limit, do którego płaci się składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe. Według autorów projektu ma to przynieść wzrost wpływów do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oszacowany na 7,1 miliarda złotych.

Związkowcy oraz pracodawcy i przedsiębiorcy zwrócili się z apelem do prezydenta Andrzeja Dudy, aby ewentualną ustawę o likwidacji 30-krotności składek ZUS skierował do Trybunału Konstytucyjnego.

- Nasz system emerytalny jest solidarnościowy, czyli pracujący płacą de facto emerytury i renty tym, którzy na nich przebywają.  Elementy 30-krotności ZUS ograniczają wysokość emerytur i chronią fundusz emerytalny przed jego zapaścią. Jeśli dopuścimy do sytuacji, że osoby które zarabiają niemalże 12 tysięcy będą odprowadzać składkę od faktycznych swoich zarobków, to spowodujemy obniżenie ich płacy. Dodatkowo to będzie skutkować w przyszłości. Ci, którzy będą pracować, musieliby zapracować na o wiele wyższe emerytury - podkreślił Wiesław Królikowski.

Jak dodał, związkowcy wychodzą z założenia, że osoby majętne przy takich zarobkach są w stanie zagwarantować sobie pieniądze na przyszłość, używając innych mechanizmów na rynku i nie powinny obciążać podstawowego funduszu emerytalnego.

Gość audycji skomentował również pomysł Lewicy, by wprowadzić emeryturę maksymalną: - To nas nie przekonuje. Mówiąc prawdę, ludzie zostaliby okradzeni. To byłoby bardzo niesprawiedliwe.

Projekt likwidacji 30-krotności będzie rozpatrywany przez Sejm na jutrzejszym posiedzeniu.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

red./rż

Posłuchaj

Gość Studia Bałtyk: Wiesław Królikowski