fot. Przemysław Grabiński
Krzysztof Szewc, zastępca prezydenta miasta przekonywał, że oszczędności są konieczne ze względu na coraz większą różnicę między rządową subwencją na oświatę a rzeczywistymi wydatkami na ten cel.

W tym roku subwencja dla Piły to około 54 milionów złotych, przy wydatkach na poziomie 111 milionów. W przyszłym roku miasto będzie musiało dołożyć jeszcze więcej.

- Za rok subwencja będzie większa o 200 tysięcy złotych, a wydatki na oświatę wyniosą ponad 124 miliony złotych. Musimy zatem zacząć oszczędzać - zapowiedział Krzysztof Szewc, wiceprezydent Piły.

Przeorganizowana zostanie praca szkół i przedszkoli. W miarę możliwości prowadzone dotąd zajęcia indywidualne będą odbywały się w grupach, a na szkolnych świetlicach opiekę sprawować będzie mniej osób.

Podobnie w przedszkolach - obecnie każdego nauczyciela w przedszkolu wspiera jedna osoba, tzw. pomoc nauczycielska oraz woźna. Po zmianach jedna woźna będzie przypisana do dwóch grup.

- Opieka nad dziećmi nie będzie gorsza. Musimy to po prostu nieco inaczej zorganizować - tłumaczył Sebastian Dzikowski, dyrektor wydziału oświaty pilskiego urzędu miasta.

To może oznaczać także zwolnienia. Część etatów „zwolnią” też osoby odchodzące na emeryturę. Władze Piły dementują przy tym plotki o planach likwidacji stołówek w szkołach i przedszkolach.

Zapowiadane cięcia mają pozwolić na zaoszczędzenie około 5 milionów złotych rocznie. Pozostałe brakujące pieniądze mają przynieść inne działania. Rozważana jest m.in. likwidacja izby wytrzeźwień oraz redukcje etatów w urzędzie miasta oraz podległych jednostkach.

pg/rż

Posłuchaj

Krzysztof Szewc, wiceprezydent Piły