Dziewięć osób zginęło w katastrofie śmigłowca na przedmieściach Los Angeles. Wśród ofiar są Kobe Bryant i jego 13-letnia córka. Maszyna Sikorsky S-76 runęła na ziemię i stanęła w płomieniach.

Helikopter, na którego pokładzie znajdował się Kobe Bryant, rozbił się w mgliste przedpołudnie na wzgórzach położonego 50 kilometrów na wschód od centrum Los Angeles miasteczka Calabasas. - Na pokładzie znajdowało się 9 osób - pilot i ośmioro pasażerów - informował szeryf Alex Villanueva. Kobe Bryant był w drodze do swojej szkoły koszykówki, gdzie miał się odbyć mecz z udziałem jego córki Gianny. Oboje zginęli. Federalna Administracja Lotnicza prowadzi śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy.

Na wieść o śmierci koszykarza jego fani zebrali się pod halą Staples Center, gdzie występuje jego drużyna Los Angeles Lakers. Hołd koszykarzowi oddano także podczas ceremonii wręczenia nagród muzycznych Grammy. „Kochamy Cię Kobe” - zadeklarowała prowadząca ceremonię Alicia Keys. Szok i żal z powodu śmierci Kobe Bryanta wyraził najsłynniejszy polski koszykarz Marcin Gortat. „Druzgocąca wiadomość. Niewypowiedziany smutek. Spoczywaj w pokoju Legendo…” - napisał na Twitterze.

IAR/jr/ar