Mieszkanka Słupska była najlepsza wśród kobiet, a w kategorii open wyprzedził ją tylko lekkoatleta z Argentyny.
Maraton rozpoczął się 25 stycznia.
- Ruszyłam ostro od początku. Biegliśmy wieloma schodami, brzegiem plaż, trailowymi ścieżkami, a do miasta wbiegliśmy tylko po to, żeby przekroczyć ogromny most. Z godziny na godzinę słońce zaczynało coraz bardziej grzać i na trasie było 35 stopni Celsjusza. Na metę wpadłam druga, tuż za biegaczem z Argentyny, z którym biegłam krok w krok praktycznie całą drugą połowę dystansu - relacjonowała najszybsza kobieta maratonu w Sydney.
Dochód z biegu przeznaczono dla rodzin, które straciły dobytek w pożarach, które do niedawna panowały w znacznej części Australii.
jż/ar