fot. prk24.pl
Specjalizująca się w biegu na 400 m Małgorzata Hołub-Kowalik przyznała, że pandemia - w skutek której o rok przesunięte zostały igrzyska olimpijskie w Tokio - prawdopodobnie sprawiły, że o tyle czasu przedłuży jej się sportowa kariera.

27-letnia koszalinianka jest integralną częścią sztafety 4x400 m trenowanej przez Aleksandra Matusińskiego. Celem Polek na ten sezon miał być nie tylko start, ale wywalczenie medalu olimpijskiego w stolicy Japonii.

Tej imprezie podporządkowane były przygotowania, które Matusiński i jego zawodniczki prowadziły zimą i które miały być kontynuowane wiosną oraz latem. Pandemia koronawirusa kompletnie zmieniła te plany. Sportowcy musieli pozostać w domach, a MKOl przełożył igrzyska o rok.

- Cały czas myślałam, że jednak się odbędą. Zimę przepracowałyśmy na sto procent. Wierzyłam, że na przełomie lipca i sierpnia będziemy w życiowej formie. Potem myślałam, że igrzyska będą przesunięte może na październik. Gdy zostały przełożone na kolejny rok, wszyscy musieliśmy zweryfikować plany, sposób przygotowania i prowadzenia treningów - opowiadała lekkoatletka.

Hołub-Kowalik, w styczniu zmieniła barwy klubowe - z Bałtyku Koszalin na AZS UMCS Lublin. To miało jeszcze bardziej poprawić jej warunki treningowe, choć nie oznaczało wyprowadzki z rodzinnego miasta. Także jej dotychczasowy trener klubowy Zbigniew Maksymiuk nadal z nią współpracuje. To właśnie pod jego okiem zawodniczka prowadziła treningi w domu, a potem w parkach, lasach czy na stadionie w Koszalinie.

- Jeśli chodzi o priorytety, to w tej kwestii nic się nie zmieniło. Ciągle celem najważniejszym są igrzyska w Tokio. Teraz te przyszłoroczne i pod nie będziemy szlifowali formę - zapewniła, dodając, że nie może się doczekać startów na stadionie i powrotu do rywalizacji sportowej.

Hołub-Kowalik w przeszłości kilka razy wspominała o rychłym zakończeniu kariery. Zawsze wyznaczała sobie kolejne cele - zdobycie medalu mistrzostw Europy, później świata. Po ich osiągnięciu decydowała się na dalsze trenowanie i następne wyzwania.

- Igrzyska są najważniejsze i bardzo chcemy zdobyć olimpijski medal. Oczywiście zastanawiam się nad zakończeniem kariery po starcie w Tokio i wysoce prawdopodobne jest, że decyzja o przesunięciu igrzysk o rok spowodowała, że właśnie o rok dłużej potrwa moja kariera -
przyznała lekkoatletka, która ma w dorobku trzy tytuły mistrzyni Europy w biegu sztafetowym 4x400 m, w tym dwa w hali, trzy złote medale Uniwersjady, trzy srebrne medale mistrzostw świata (także dwa w hali) i jeden medal brązowy.

Na poprzednich igrzyskach w Rio de Janeiro Polki zajęły siódme miejsce w sztafecie 4x400 m, a rywalizację w biegu indywidualnym na 400 m Hołub-Kowalik zakończyła na fazie półfinałowej.