PAP/Radek Pietruszka
Premier Słowacji Robert Fico został postrzelony w środę w miejscowości Handlova na zachodzie kraju, gdzie odbywało się wyjazdowe posiedzenie rządu. Rannego przewieziono do szpitala. Jak podaje telewizja TA3, domniemany napastnik został spacyfikowany i zatrzymany przez policję.

Według relacji świadków Fico wyszedł przed Dom Kultury, gdzie odbywało się posiedzenie rządu, i witał się z ludźmi, gdy padło kilka strzałów. Funkcjonariusze ochrony podnieśli premiera z ziemi i przenieśli go do samochodu, którym odjechali wraz z politykiem do szpitala.

"Stan postrzelonego premiera Słowacji Roberta Fico zagraża jego życiu i jest zbyt poważny, by przewieźć go do stolicy. Zabrano go śmigłowcem do szpitala w Bańskiej Bystrzycy" - poinformował słowacki rząd w komunikacie.

Wcześniej rzeczniczka szpitala w miejscowości Handlova, gdzie premier trafił zaraz po zamachu, powiedziała, że był przytomny, gdy go tam przywieziono.

Portal SME podaje, że 71-latek, który strzelał do premiera, pochodzi z południa Słowacji, z miejscowości Levice, i jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Słowackich. Według informacji przekazanych przez niezależny „Dennik N” broń, z której urodzony w 1953 roku mężczyzna strzelał do szefa rady ministrów, posiadał on legalnie.

Słowackie media spekulują o możliwej motywacji zamachowca. Publiczna telewizja RTVS powołując się na wypowiedź analityka bezpieczeństwa Martina Kralowicza, spekuluje, że atak mógł wynikać z chęci zemsty. Jednocześnie komentatorzy podkreślają, że prawdziwe motywy będą znane dopiero po zakończeniu przesłuchania mężczyzny przez policję.

Słowacki kodeks karny stanowi, że kto umyślnie zabija drugiego człowieka z premedytacją, podlega karze pozbawienia wolności od dwudziestu do dwudziestu pięciu lat. Sprawcy grozi dożywocie, jeżeli napaść była skierowana na osobę podlegającą szczególnej ochronie lub miała szczególny motyw.

Sylwetka premiera Słowacji

Premier Robert Fico, założyciel i przywódca partii Kierunek – Słowacka Socjaldemokracja (Smer-SSD), jest politykiem, który w historii Słowacji najdłużej - w sumie przez ponad 10 lat - pełni funkcję szefa rządu. Uważany jest za populistę. Głównym elementem jego programu w ostatniej kampanii wyborczej była odmowa wsparcia dla walczącej Ukrainy.

59-letni Fico, który jest z wykształcenia prawnikiem karnistą, zaczynał karierę polityczną jeszcze w Komunistycznej Partii Słowacji. Po zmianach politycznych i rozpadzie Czechosłowacji był przedstawicielem Słowacji w Europejskim Trybunale Praw Człowieka w Strasburgu. W grudniu 1999 roku wystąpił z postkomunistycznej Partii Lewicy Demokratycznej (SDL), której był posłem od 1992 roku, i założył Smer. Partia postrzegana jest jako populistyczna lewica narodowa.

Jak jednak pisze agencja AP, Smer i jego przywódca porównywani są do prawicowego węgierskiego Fideszu i stojącego na jego czele premiera Viktora Orbana.

Fico był już wcześniej premierem dwukrotnie, w latach 2006 - 2010 i 2012 - 2018. Po raz trzeci stanął na czele rządu po zeszłorocznych wyborach, a jego powrót do władzy wzbudził obawy o to, że Słowacja oddali się od Unii Europejskiej. Sam Fico obiecuje, że prowadzić będzie politykę "suwerenistyczną" i antyimigrancką, a także surową wobec organizacji pozarządowych i społeczności LGBT - przypomina AP.

W 2018 roku Fico musiał zrezygnować z funkcji szefa rządu w związku ze skandalem, jaki wywołało zabójstwo dziennikarza śledczego Jana Kuciaka i jego narzeczonej. Przez Słowację przeszła wtedy fala ulicznych demonstracji, a szefa rządu obciążono polityczną odpowiedzialnością za powstanie skorumpowanego mafijnego państwa, w którym można było zlecić zabójstwo dziennikarza, a także korzystne wyroki sądów.

Fico znalazł się w opozycji i zaczął się koncentrować na krytykowaniu centroprawicowej koalicji rządowej, a potem również prezydent Zuzany Czaputovej. W trakcie zeszłorocznej kampanii wyborczej Fico oświadczył, że po wyborach rozpocznie walkę o pozbawienie jej urzędu; nazywał Czaputovą amerykańską agentką, która odbiera polecenia z ambasady USA i jest związana z amerykańskim finansistą Georgem Sorosem.

Czaputova zapowiedziała kroki prawne wobec Fico w związku z jego oskarżeniami, ale także ze względu na pogróżki, które zaczęli otrzymywać zarówno jej bliscy, jak i ona sama. Zapowiedziała też, że z tego względu nie będzie ubiegać się o reelekcję. Przeprowadzone wiosną wybory prezydenckie wygrał Peter Pellegrini, wieloletni członek Smer i następca Ficy na fotelu premiera.

Fico, który podczas ubiegłorocznej kampanii wyborczej mawiał, że "wojna na Ukrainie rozpoczęła się w 2014 roku, kiedy ukraińscy faszyści zabijali rosyjskie ofiary cywilne", postanowił po objęciu urzędu zakończyć pomoc wojskową dla Kijowa. W marcu ubiegłego roku jego partia złożyła doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez rząd, w związku z przekazaniem Ukrainie myśliwców MiG-29.

Zdaniem wielu słowackich politologów, energia polityczna i motywacja premiera wynika z potrzeby zemsty za część niepowodzeń, a zarazem z potrzeby posiadania immunitetu, ponieważ w przeciwnym razie mógłby stanąć przed sądem; w 2022 roku postawiono mu zarzuty popełnienia kilku przestępstw. Śledztwo wstrzymał prokurator generalny, który wykorzystał w tym celu bardzo krytykowany przepis prawny. Oskarżenie ostatecznie wycofano.

PAP/jr/ar