fot. Jarosław Banaś/prk24

Rolników, którzy przez lata handlowali na kołobrzeskim targowisku, nie stać, by po remoncie, na niego wrócić. - Tysiąc złotych z tego koperku nie utarguję - słyszymy od jednej z kobiet.

Od ponad pół roku działa w Kołobrzegu wyremontowane targowisko. Warunki sprzedaży i kupna uległy poprawie, ale jednocześnie wzrosły ceny dzierżawy. - Od 300 do 600 procent - mówią rolnicy.

Wielu z nich na kołobrzeskie targowisko przyjeżdżało od lat, oferując klientom towar „prosto z gospodarstwa”. - Teraz musiałbym sprzedać pół tony ziemniaków, żeby opłacić czynsz. Stawki mamy takie, jak na nadmorskich promenadach, a nie targowiskach - twierdzą.

Podkreślają, że są rolnikami i zgodnie z prawem miasto musi zapewnić im miejsce, w którym mogliby sprzedawać płody rolne bezpłatnie. Teoretycznie takie miejsce jest - na parkingu przed targowiskiem. - My sprzedajemy ziemniaki czy inne warzywa prosto z samochodu. A tu samochodem ani nie wjadę, ani nie zaparkuję - z ust rolników pada argument krytykujący obecne rozwiązanie.

- Przeniesienie tych miejsc (bezpłatnego handlu dla rolników - dop. red.) na targowisko nie wchodzi w grę - mówi rzecznik prezydent Kołobrzegu Michał Kujaczyński.

Rzecznik wyjaśnia, że miasto zyska plac koło targowiska, który zostanie przeznaczony na parking dla kupujących, a bezpłatne miejsca dla rolników będą powiększone o kolejne stanowiska w obecnej lokalizacji.

Prace przy remoncie hali targowej kosztowały 8 milionów złotych.

jb/zas

Posłuchaj

materiał Jarosława Banasia