fot. staticflickr.com/JSmith Photo
Władze miasta starały się o miejsca do parkowania na terenie jednego z dyskontów. Mieszkańcy mieliby pozostawiać tam samochody, w godzinach kiedy sklep byłby zamknięty. Jednak zgody nie otrzymano tłumacząc, że w przeszłości taki układ nie sprawdził się.

Mieszkańcy słupskiego Zatorza nadal nie będą mogli zostawiać samochodów na parkingu dyskontu przy ulicy Banacha. Sieć handlowa nie zgodziła się na to mimo próśb władz miasta. - Chcieliśmy pomóc mieszkańcom w znalezieniu miejsc parkingowych - mówi Marek Biernacki, wiceprezydent Słupska:

- Wystąpiłem z prośbą, aby udostępnić mieszkańcom Zatorza parking, w godzinach, w których sklep nie jest otwarty. Mieszkańcy mogliby parkować po godzinach pracy i przed pracą ten parking opuszczać.

Przedstawiciele sieci handlowej zaznaczają, że w pierwszej kolejności muszą zadbać o miejsca dla klientów, a nie mieszkańców okolicznych bloków. Poza tym podobna próba została w przeszłości podjęta mówi Mariola Skolimowska, przedstawicielka sieci handlowej:

- Wprowadziliśmy takie rozwiązanie w jednym z naszych sklepów, ale nie sprawdziło się. Nie mamy możliwości zdyscyplinowania klientów.

Mieszkańcom Zatorza pozostaje czekać na parking, który władze miasta zamierzają w przyszłości wybudować wzdłuż ulicy Władysława IV. Koszt tej inwestycji ma sięgnąć 1 miliona 200 tysięcy złotych. Oprócz miasta jego koszty miałoby pokryć jeszcze kilka innych firm znajdujących się w pobliżu.


mp/ds