fot. Rafał Wolny
61-letni Józef Szczeblewski z Manowa postawił sobie nie lada wyzwanie - chce przebiec 777 kilometrów z północy na południe Polski. Zadanie ambitne, gdyż mężczyzna jest po amputacji nogi.

Pan Józef stracił ją jako niespełna dwuletni chłopiec - na torach koszalińskiej wąskotorówki. - Nigdy z tego powodu nie czułem się gorszy, mało tego - rozrabiałem i pracowałem, jakbym był w pełni sprawny - wspomina ze śmiechem.

W wieku dojrzałym zaczął biegać, przede wszystkim na długich dystansach. Przebiegł dwanaście maratonów, w tym trzy razy nowojorski. - Zjeździłem całą Amerykę, a nigdy Polski, dlatego postanowiłem w końcu to zrobić - mówi.

Na ten pierwszy raz zaplanował sobie naprawdę ambitną trasę: z Koszalina do Ustrzyk Dolnych, 777 kilometrów. Podczas biegu będzie także zbierał pieniądze na specjalistyczną protezę do biegania. Obecnie korzysta bowiem z blisko trzydziestoletniej, aluminiowej. - Jak się uda uzbierać to fajnie, ale jeśli nie, to nic się nie stanie. Dla mnie najważniejsze jest, by zmotywować innych do ruchu. Pokazać, że skoro ja bez nogi i o kulach mogę biegać, to może każdy - podkreśla pan Józef.

Dlatego jest otwarty na osoby, które zechcą się przyłączyć do jego przedsięwzięcia, na jakimkolwiek etapie i odcinku. Wyruszy w najbliższą sobotę o godz. 8 spod koszalińskiego ratusza i pobiegnie m.in.  przez Biały Bór, Chojnice, Bydgoszcz, Piotrków Trybunalski, Kielce, Rzeszów. - Liczę, że uda mi się pokonać całą trasę w 18-20 dni - szacuje.

Jego postępy można będzie śledzić za pośrednictwem strony http://jozefszczeblewski.webnode.com

rw/ds

Posłuchaj

Z Koszalina do Ustrzyk na jednej nodze