- Od dwóch miesięcy nie kupuję dziecku mleka - mówi na nagraniu jedna z pracownic szpitala. - Proszę iść sobie do pisowskiego sądu - słyszy w odpowiedzi. Wczoraj ponad 20 pracowników spotkało się z przedstawicielami spółki zarządzającej szpitalem i władzami powiatu. Padły bardzo mocne słowa.
W skrócie
  • Pracownicy spotkali się z kierownictwem szpitala w Białogardzie wczoraj po południu
  • Spotkanie zakończyło się spisaniem postulatów. Ustalono też, że dojdzie do kolejnego spotkania pracowników z przedstawicielami spółki zarządzającej szpitalem

Konflikt w białogardzkim szpitalu trwa od stycznia zeszłego roku, gdy lecznicę wydzierżawiła spółka Centrum Dializa z Sosnowca. W międzyczasie kilkukrotnie zamykano i ponownie otwierano oddziały szpitala. Pracę straciło m.in. 12 pielęgniarek, które nie chciały brać odpowiedzialności za zdrowie i życie pacjentów, które ich zdaniem było zagrożone brakiem personelu.

Od kilku miesięcy ponad 20 pracowników szpitala nie otrzymuje wynagrodzenia. To osoby, które albo są na zwolnieniu lekarskim, albo na wypowiedzeniu. Zgodnie z kodeksem pracy są jednak wciąż pracownikami placówki w Białogardzie. Komisja Zakładowa „Solidarności” zgłosiła sprawę do Państwowej Inspekcji Pracy w Katowicach (firma Centrum Dializa swoją siedzibę ma na Śląsku). Ta nakazała uregulowanie zaległości, a jednocześnie skierowała sprawę do prokuratury.

Wczoraj pracownicy, którzy nie otrzymują wynagrodzenia spotkali się z przedstawicielami samorządu i spółki Centrum Dializa z Sosnowca. W spotkaniu wzięli udział m.in. Jacek Nowakowski, prokurent spółki Centrum Dializa oraz starosta Tomasza Hynda.

Padły mocne słowa:
- Pan nie rozumie, że od dwóch miesięcy nie kupuję dziecku mleka, pożyczam od sąsiadów pieniądze na chleb - powiedziała jedna z pracownic. - Pani paznokcie i biżuteria nie świadczą o tym, że nie ma pani czego jeść - usłyszała w odpowiedzi.

- Jedna z pracownic jest w ciąży. Zagrożonej ciąży. Jak ona poroni, to pan będzie miał to dziecko na sumieniu - dodała kolejna z pracownic.

Pracownicy mieli też zastrzeżenia do poziomu opieki zapewnianej pacjentom przez sosnowiecką spółkę: - W godzinach popołudniowych na trzech piętrach jest jeden salowy.

- Czujecie się dotknięci tym, że nie macie pieniędzy. (...) Proszę iść sobie do sądu pisowskiego, który da pani postanowienie 500 złotych odszkodowania dziennie i niech pani sobie z tym postanowieniem siedzi w domu, i czeka na pieniądze. (...) Szargacie dobre imię mojej firmy. Musimy zmagać się z dziesiątkami kontroli, które na mnie nasyłacie (...) Ja jestem tu sam jeden, a was jest kur... trzystu. Zawsze jesteście przeciwko pracodawcy - usłyszeli zebrani pracownicy.

Wiesław Haik, szef „Solidarności” w białogardzkim szpitalu zwrócił się już do Zarządu Regionu „Solidarności” Pobrzeże z prośbą o pomoc. Ośmiu pracowników, którzy należą do związku, otrzyma zapomogę w wysokości 1,5 tys. złotych.

Spotkanie zakończyło się spisaniem postulatów. Ustalono też, że dojdzie do kolejnego spotkania pracowników z przedstawicielami spółki zarządzającej szpitalem.

Jak informuje Joanna Gadomska, rzecznik prasowy powiatu białogardzkiego, Centrum Dializa warunkuje wypłatę wynagrodzeń podpisaniem przez pracowników rezygnacji z dalszych roszczeń przed sądem. Na to pracownicy się nie zgadzają.

Zaraz po zapowiedzi programu na antenie zadzwoniła do nas rzecznik starostwa z informacją, że spotkanie to miało charakter zamknięty i dodała z naciskiem, że nie było zgody na jego nagrywanie. Uznaliśmy jednak, że ze względu na zawartość nagrania naszym obowiązkiem jest umożliwienie zapoznania się z nim opinii publicznej. Polskie Radio Koszalin nie ujawnia źródła nagrania.

Redakcja/ar

Polskie Radio Koszalin na antenie wyemitowało tylko niewielką część nagrań. Poniżej publikujemy pełny zapis rozmów (z materiału usunęliśmy nazwiska pracowników, którzy na spotkaniu domagali się wypłaty należnych świadczeń):

W związku z prowadzonymi sądowymi postępowaniami ugodowymi między pracownikami  białogardzkiego szpitala a ich pracodawcą, zapis spotkania pozostanie nieaktywny do czasu ich rozstrzygnięcia.

Posłuchaj

NAGRANIE CZASOWO NIEAKTYWNE Szokujące nagranie ze spotkania w białogardzkim szpitalu Joanna Gadomska, rzecznik prasowy powiatu białogardzkiego