Fundacja wyraziła stanowczy sprzeciw wobec sposobu, w jaki potraktowano rodziców noworodka w Białogardzie. Uważa też, że nie było konieczności, aby ograniczać im prawa rodzicielskie.

Oświadczenie Fundacji Rzecznik Praw Rodziców:

Wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec sposobu, w jaki potraktowano rodziców noworodka w Białogardzie. Z wypowiedzi rzecznika szpitala absolutnie nie wynika, aby konieczna była interwencja sądu i policji ani ograniczanie praw rodzicielskich. W świetle przedstawionych publicznie faktów działania instytucji wydają się brutalną, nieuzasadnioną ingerencją w prawa rodziców i dziecka gwarantowanych art. 18 Konstytucji Rzeczypospolitej.

Opinia publiczna zaalarmowana hasłem, że „Rodzice porwali ze szpitala wcześniaka” powinna otrzymać następujące wyjaśnienie:
- Ciąża w 37 tygodniu określana jest jako donoszona. Nazywanie takiego dziecka „wcześniakiem” z pewnością podgrzewa nastroje przeciwko rodzinie. Tymczasem trzeba pamiętać, że tzw. „termin porodu” wyznaczany jest przez lekarza co do zasady jedynie orientacyjnie.
Z doniesień medialnych nie wynika, aby dziecko potrzebowało specjalnego wsparcia medycznego, np. w oddychaniu, co w przypadku wcześniaków jest z zasady koniecznością.
- Zarzut, że rodzice nie pozwolili na zabiegi higieniczne, takie jak wytarcie z mazi płodowej i kąpiel jest najbardziej bulwersujący w całej sprawie. Matka, która odmówiła kąpieli dziecka przedstawiana jest w niektórych mediach jako „szalona”.
Warto uświadomić opinii publicznej, że podczas gdy szpital w Białogardzie wzywa w tej sprawie sąd, szpitale w Warszawie już dawno odeszły od standardowych kąpieli noworodków.
Maź płodowa stanowi najlepszą naturalną ochronę dla bardzo wrażliwej skóry noworodka, dlatego opóźnienie pierwszej kąpieli jest jak najbardziej wskazane. Nowoczesne podejście do porodu i opieki nad noworodkiem oznacza dziś w wielu kwestiach powrót do natury, np. zalecane jest, by noworodek miał po porodzie niezakłócony kontakt skóra do skóry z matką. W tym kontekście wyśmiewanie przez media „szalonych eko- rodziców” jest zupełnie nietrafione. Zaś nagonka ze strony szpitala na rodziców każe zapytać o to, czy personel w nim zatrudniony jest na bieżąco z nowoczesnymi standardami opieki nad noworodkiem.
- Warto też wyjaśnić, czym jest zabieg Credego. Nie jest to z pewnością procedura ratująca życie. Polega on na wkropieniu do oczu noworodka roztworu azotanu srebra, co może powodować chemiczne podrażnienie jego wrażliwych oczu. Stosowano go w XIX wieku, gdy nie było jeszcze antybiotyków, a dzieciom w czasie porodu groziło zarażenie rzeżączką. Jego stosowanie uważane jest obecnie za dyskusyjne, podczas gdy leczenie ropiejących oczu niemowlęcia mlekiem matki (siarą) jest zalecane przez wielu pediatrów, ponieważ w kobiecym pokarmie występują przeciwciała działające jak naturalny antybiotyk.
- Wielu rodziców odmawia szczepienia swoich dzieci i nie są im z tego powodu ograniczane prawa rodzicielskie. To, że rodzice odmówili zaszczepienia noworodka, nie oznacza, że jego życie jest w bezpośrednim niebezpieczeństwie. Prawdopodobieństwo zarażenia jedną z chorób, takich jak np. żółtaczka jest niewielkie. Trzeba też dodać, że szpitale w Warszawie dopuszczają, by dziecko zostało zaszczepione nie po porodzie, ale dopiero w dniu wypisu do domu.
- Witamina K podawana jest noworodkom profilaktycznie.
- Kobieta ma prawo odmówić karmienia dziecka mieszanką, ma prawo do karmienia naturalnego. Dziecko w pierwszych dobach życia najczęściej nie potrzebuje sztucznego dokarmiania, wystarczy mu nawet niewielka ilość mleka mamy.

W świetle podanych do publicznej wiadomości faktów oburzenie budzi postawa personelu szpitala, który z tak błahych pobudek zaszczuwa młodą rodzinę. Urządzanie policyjnej obławy i medialnej nagonki na kobietę w połogu stanowi najpoważniejsze zagrożenie dla bezpieczeństwa noworodka. W tym kontekście to nie rodzice, a występujące przeciw nim instytucje powinny odpowiadać za sprowadzenie bezpośredniego zagrożenia zdrowia i życia noworodka.

Karolina Elbanowska
Rzecznik Fundacji Praw Rodziców

konsultacja medyczna: pediatra, doktor nauk medycznych Teresa Kibalenko-Nowak.

Redakcja/ar