Sarna, jeże, lis, mewy, a nawet sójki leczone są w azylu dla dzikich zwierząt. - Do ośrodka trafiają zwierzęta z urazami, sieroty, zwierzyna łowna, ofiary wypadków drogowych. U nas są leczone, rehabilitowane, a później wypuszczane na wolność - mówi Edyta Pudzianowska, prezes Fundacji Dziki Azyl.
- Wszystko robimy sami, za własne pieniądze i w ramach wolontariatu - dodaje.
Budynek w Kobylnicy zaproponował wójt Leszek Kuliński. Początkowo ośrodek miał być otwarty w Słupsku, jednak w mieście nie było odpowiedniego lokalu.
MP/ez
W Kobylnicy powstał azyl dla zwierząt
fot. pixabay
Miejsce opieki nad rannymi i chorymi zwierzętami powstało w podsłupskiej Kobylnicy.
fot. Marcin Prusak