fot. GDDKIA/Koszalin
Na pięciokilometrowym odcinku przyszłej ekspresówki między Koszalinem i Sianowem odkryto znaczne zasoby wód podziemnych. - Budowa drogi w zaplanowanej technologii jest niemożliwa - przyznają przedstawiciele GDDKiA.

Na budowę ekspresowej „szóstki” czekają z niecierpliwością wszyscy mieszkańcy regionu. Niestety, inwestycja co i rusz napotyka niespodziewane problemy - zwłaszcza na odcinku przyszłej obwodnicy Koszalina i Sianowa. Kilka miesięcy temu trzeba było zmienić technologię zagęszczania gruntu ze względu na fakt, że służące temu podziemne wybuchy powodowały drgania kilku koszalińskich wieżowców. Teraz pojawił się problem natury geologicznej.

Woda pod ziemią

- Na odcinku pięciu kilometrów od planowanego węzła z ulicą Władysława IV i dalej w stronę Sianowa zaczęły pojawiać się wypływy artezyjskie na powierzchnię - można powiedzieć, że znajduje się tam takie „podziemne jezioro” - informuje Mateusz Grzeszczuk z Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Szczecinie.

Z badań wynika, że to woda spływająca pod powierzchnią gruntu z Góry Chełmskiej do morza. Dodatkowym problemem jest fakt, że spływa pod znacznym ciśnieniem i każde „przebicie” przez nieprzepuszczalną warstwę gruntu powoduje, że tryska na kilka metrów w górę. - Struktura geologiczna tego terenu sprawia, że niemożliwe jest wykorzystanie zaplanowanych wcześniej technologii utwardzenia gruntu pod drogę i wykonawca obwodnicy ma przygotować alternatywne rozwiązania - mówi Mateusz Grzeszczuk.

Jednocześnie przekonuje, że ujawnienie tego problemu jeszcze przed rozpoczęciem prac - na etapie wstępnych badań geologicznych - nie było możliwe. - Ta struktura jest unikalna w skali kraju. Badania gruntu są wykonywane standardowo do głębokości czterech metrów, a tymczasem warstwa wodonośna znajduje się na dziesięciu metrach i głębiej. Brak również danych historycznych na temat takiej struktury geologicznej w tym miejscu - tłumaczy przedstawiciel GDDKiA.

Potrzebny nowy projekt

Wykonawca obwodnicy zlecił już specjalistyczne badania, które mają pomóc w ustaleniu najlepszej metody utwardzenia tych gruntów pod budowę drogi. Mateusz Grzeszczuk zaznacza, że korekta przebiegu obwodnicy nie wchodzi w grę. - Musimy przejść między Górą Chełmską a wybrzeżem, a warunki na tym obszarze są prawdopodobnie wszędzie podobne, więc przesunięcie trasy o sto, czy dwieście metrów w bok niczego nie zmieni - podkreśla nasz rozmówca.

Ostateczny sposób rozwiązania problemu powinniśmy poznać jeszcze w tym roku. Jak bardzo opóźni to budowę obwodnicy Koszalina i Sianowa, a tym samym całej drogi S6? - Na to pytanie będziemy potrafili odpowiedzieć, kiedy już zostanie ustalona alternatywna technologia realizacji tego odcinka - podkreśla przedstawiciel GDDKiA.

Wówczas będzie także wiadomo, czy i o ile wzrośnie koszt realizacji inwestycji.

RW/ez

Posłuchaj

„Podziemne jezioro” na trasie obwodnicy Koszalina i Sianowa - materiał Rafała Wolnego