Referendum o odwołanie Jana Owsiaka z funkcji odbyło się na początku tego roku. Z powodu zbyt niskiej frekwencji zostało jednak unieważnione. Burmistrz Świdwina postanowił dodatkowo „rozprawić się” z jego organizatorami przed sądem, wytaczając im sprawę karną o pomówienie.
Włodarz poczuł się pomówiony umieszczonymi na przedreferendalnych plakatach, ulotkach i w internecie oskarżeniami o nepotyzm, działanie na szkodę miasta i niegospodarność. Zarzucano mu także utratę zaufania mieszkańców, niejasne ruchy kadrowe, czy nieprawidłowości w przeprowadzaniu przetargów - Te informacje zaczerpnęliśmy z protokołu z kontroli Regionalnej Izby Obrachunkowej, która wykazała nieprawidłowości w zarządzaniu miastem - wskazuje Marek Tarka, współorganizator referendum i jedna z dwóch osób pozwanych przez burmistrza. Drugą był pełnomocnik referendum. - Te nieprawidłowości nigdy nie zostały przedstawione podczas posiedzeń Rady Miasta, dlatego postanowiliśmy zorganizować to referendum. Wszystkie podawane przez nas informacje miały oparcie w faktach, co potwierdził sąd - dodaje radny.
Sąd Rejonowy w Białogardzie w ubiegłym tygodniu uniewinnił obu mężczyzn. - Sąd uznał, że mieliśmy do czynienia z prawem do krytyki - mówi Sławomir Przykucki, rzecznik Sądu Okręgowego w Koszalinie. - Obywatele czy inni politycy mają prawo do krytykowania władz. To nie oznacza, że mogą mówić, co chcą, ale w tym przypadku część wypowiedzi była oceną, a inne zostały oparte na faktach. Nie mogło być zatem mowy o przestępstwie.
Chcieliśmy poprosić o komentarz do decyzji sądu burmistrza Jana Owsiaka, ale nie odbierał od nas telefonu. Z informacji, jakie uzyskaliśmy od jego adwokata wynika, że wyrok nie zostanie zaskarżony przez włodarza.
rw/ds