fot. Renata Pacholczyk
Zespół LPR składa się z lekarza, ratownika i pilota, którzy wylatywać będą do uczestników wypadków, czy ofiar nagłych zachorowań. Śmigłowiec może być też użyty do transportu medycznego pomiędzy szpitalami.

Wyposażenie maszyny jest takie samo, jak karetki reanimacyjnej. Załoga LPR z Zegrza nie pracuje w nocy, jednak pracę rozpoczyna od rana, od godziny siódmej rano - powiedział Polskiemu Radiu Koszalin Bartłomiej Buczkowski dowódca śmigłowca.

- Zaczynamy od przygotowania śmigłowca, dokumentów związanych z pełnieniem dyżuru. Sprawdzamy pogodę i informacje dotyczące przestrzeni powietrznej. Podczas spotkania omawiamy szczegóły dotyczące kwestii bezpieczeństwa. W koszalińskiej bazie dyżur kończymy o godzinie 20.

Zdarzenia, do jakich wylatuje śmigłowiec LPR są różne zaznacza Lekarz Michał Pocentek. I jak dodaje liczba wylotów pokazuje, że ta baza jest bardzo potrzebna:

- To są i wypadki i zachorowania, transporty międzyszpitalne. W sezonie jest tłum turystów, który przyjeżdża nad morze, a pomiędzy Szczecinem, Gdańskiem, Bydgoszczą i Poznaniem nie ma żadnej bazy.

Już dziś ratownicy z Zegrza do południa wylecieli do chorego pacjenta do Złocieńca. Śmigłowiec i ratownicy będą pełnili dyżury do 5 września, przez siedem dni w tygodniu.

W minionym roku śmigłowiec 92 razy był dysponowany do wypadków i nagłych zachorowań, a 18 razy realizował transporty międzyszpitalne. Najczęstszym powodem wezwań były wypadki komunikacyjne. Na drugim miejscu była pomoc pacjentom, którzy doznali udarów. Kilka razy udzielano także pomocy osobom nieprzytomnym, oparzonym czy topiącym się.

rp/ds