fot. Facebook Zespołu Szkół Samorządowych w Kobylnicy
Jan Wild w organach bezpieczeństwa PRL pracował w latach 1983-1990. Teraz stara się o ponowny wybór na stanowisko dyrektora kobylnickiej szkoły. To budzi opór opozycjonistów z czasów Polski Ludowej.

Jan Wild rozpoczął pracę w organach bezpieczeństwa PRL 1 sierpnia 1983 roku. Rok później skończył Podyplomowe Studium Oficerskie Akademii Spraw Wewnętrznych w Piasecznie. Najpierw przez kilka lat pracował w Wydziale III bezpieki. Wydział ten zajmował się rozpracowywaniem m.in. środowisk dziennikarskich, naukowych i akademickich, a także duszpasterstwa akademickiego. Służbę w SB Wild zakończył 31 lipca 1990 roku w stopniu porucznika w wydziale studiów i analiz. Piastował wówczas stanowisko starszego inspektora.

Czy byli pracownicy służb specjalnych PRL powinni sprawować wysokie funkcje w życiu społecznym? Czy powinni mieć wpływ na kształcenie dzieci i młodzieży w wolnej Polsce?

Odpowiedzi na te pytanie próbowali znaleźć uczestnicy dyskusji w czwartkowym programie „Wieczorne spotkania” na antenie Polskiego Radia Koszalin. Naszymi gośćmi byli: Edward Müller, działacz „Solidarności” w okresie PRL-u, a obecnie członek Pomorskiej Wojewódzkiej Rady Konsultacyjnej ds. Działaczy Opozycji Antykomunistycznej oraz Osób Represjonowanych z Powodów Politycznych oraz Stanisław Szukała, opozycjonista z czasów Polski Ludowej, a dzisiaj szef słupskiej „Solidarności”.

Na argument, że od czasu zaprzestania pracy w SB Jan Wild dokonał przemiany w swoim życiu i był przez ten czas dobrym pedagogiem i dyrektorem szkoły, Edward Müller odpowiedział: - Nie mnie jest oceniać, czy nastąpiła przemiana pana Wilda. Daj Boże, żeby tak było. Ale to nadal nie usprawiedliwia tego, aby ta osoba kształciła młode pokolenie. Niech będzie, niech współdziała, odpokutowuje swoje grzechy, ale nie na stanowisku dyrektora szkoły. Powinien wiedzieć, że pokuta wymaga ciszy i spokoju, a nie na stanowisk. Jeżeli zrobił przemianę, niech nie kandyduje na dyrektora szkoły.

W podobnym tonie wypowiedział się Stanisław Szukała: - Pamiętam, że gdy byłem radnym miejskim w Słupsku to jednym z radnych został człowiek, który był funkcjonariuszem SB i wcale tego nie ukrywał. Wtedy zdziwiłem się, że tak szybko ludzie zapominają i życie się toczy. W mojej ocenie, jeśli ludzie kogoś świadomie wybierają, chcą go mieć na funkcji społecznej, wiedząc o jego życiorysie, to jest to prawo demokracji. Co innego jeśli ludzi z bezpieki mamy wpuścić do placówek oświaty. Tam się kształtuje młodzież. Mówi się o historii. Z młodzieżą powinni pracować jedynie ludzie, którzy mają czyste konto i nie byli w służbach represji wobec społeczeństwa.

Konkurs na stanowisko dyrektora szkoły w Kobylnicy zostanie rozstrzygnięty 4 lipca. Będziemy śledzić jego rozstrzygnięcie.

red./ar

Czytaj więcej

Posłuchaj

Wieczorne spotkania - audycja z 28 czerwca