fot. Jakub Szymczuk/KPRP
Okazją do wspólnych obrad senatorów i posłów na Zamku Królewskim w Warszawie było 550-lecie polskiego parlamentaryzmu.

Prezydent wygłaszając orędzie zaznaczył, że parlamentarzyści, uchwalając konfederację warszawską 28 stycznia 1573 roku wykazali się mądrością. Podkreślił, że w okresie bezkrólewia po wygaśnięciu dynastii Jagiellonów, kiedy dalsze losy państwa były niewiadomą, skonfederowane sejmujące stany postanowiły, by dla zapewnienia pokoju zagwarantować wolność religijną i równe prawa.

Andrzej Duda powiedział, że od obrad pierwszego sejmu walnego pod koniec XV wieku rozpoczęła się w I Rzeczypospolitej era dojrzałego parlamentaryzmu. Zaznaczył, że od tamtej pory sejmowanie, ucieranie poglądów i dążenie do jednomyślności stały się podstawową metodą stanowienia prawa i kierowania polityką. Prezydent powiedział, że zaangażowanie obywateli w sprawy publiczne i podejmowanie najważniejszych decyzji przez jego reprezentantów to "nasze polskie ustrojowe DNA" niezależne od wszystkich przemian.

Prezydent podkreślił, że parlamentarzyści nie mogą być stronnikami partykularnych grup interesów. Posłowie i senatorowie muszą wsłuchiwać się w głos obywateli, by należycie ich reprezentować. Andrzej Duda powiedział, że największą nagrodą za tę pracę jest, gdy ludzie mówią o danym parlamentarzyście "nasz poseł", "nasz senator", dlatego, że mu ufają jako ich przedstawicielowi.
Andrzej Duda powiedział, że dzisiejszy dwuizbowy parlament jest owocem wielowiekowej tradycji i pracy Polaków. Podkreślił, że Polska zawdzięcza go gromadzeniu doświadczeń i wysnuwaniu wniosków. Zauważył, że Polacy nie otrzymali parlamentaryzmu w darze, ani nie został on im narzucony. Dodał, że bogata historia polskiego parlamentaryzmu powinna być inspiracją na przyszłość. - Historia nie dobiega końca i nowe wyzwania czekają żeby im sprostać, budując silną, suwerenną i demokratyczną Polskę - powiedział prezydent.

Andrzej Duda powiedział także, że odpowiedzialność za wspólnotę nakazuje, aby wynik uczciwie przeprowadzonych wyborów był powszechnie respektowany. Podkreślił, że trzeba szanować werdykt, wydany przez naród w wyborach, a jego przyjęcie jest oczywistym świadectwem wzajemnego zaufania, uznania i szacunku, bo to naród jest suwerenem w Polsce. Dodał, że nie można odmawiać zwycięskiej większości prawa do realizacji jej programu.

W Zgromadzeniu wzięli udział, między innymi, marszałkowie Sejmu i Senatu, premier Mateusz Morawiecki i przedstawiciele parlamentów zagranicznych.

Wystąpienia prezydenta nie wysłuchali posłowie i senatorowie partii opozycyjnych - Platformy Obywatelskiej, Nowoczesnej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Posłowie Nowoczesnej i PSL pojawili się na obradach, ale wyszli po odśpiewaniu hymnu państwowego, parlamentarzyści Platformy w ogóle nie przybyli na Zgromadzenie.

Podczas wspólnego posiedzenia klubów PO i Nowoczesnej Grzegorz Schetyna powiedział, że jego ugrupowanie nie zgodzi się na to, by - jak mówił - kraj i parlament był dzielony przez prezydenta Andrzeja Dudę i marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. - Oni są ludźmi, którzy są w polskim parlamencie i w polskiej polityce po to, by realizować politykę Jarosława Kaczyńskiego - mówił Grzegorz Schetyna. Jak stwierdził, kluby opozycyjne "nigdy nie pozwolą", by polski parlament był Sejmem Niemym, a ci, którzy "chcą kneblować opozycję, osiągnęli sukces".

Natomiast zdaniem szefowej Nowoczesnej Katarzyny Lubnauer, przed opozycją stoją nowe wyzwania, gdyż - jak mówiła - rządy PiS zmieniły Polskę. - Jesteśmy w tej chwili krajem, który staje się państwem gdzieś na peryferiach Unii Europejskiej - powiedziała posłanka. - Stajemy się krajem bez sojuszników, jesteśmy krajem, w którym ogranicza się wolności kobiet i obywateli. Jesteśmy krajem, gdzie mamy do czynienia z sytuacją, w której tylko jedna grupa myśli, że ma wszelką rację - dodała przewodnicząca Nowoczesnej.

Kluby PO i Nowoczesnej przyjęły przez aklamację oświadczenie byłych marszałków Sejmu, Senatu i szefa Parlamentu Europejskiego. W dokumencie podkreślono, że 550-lecie polskiego parlamentaryzmu to dla wszystkich powód do dumy. Jednak sygnatariusze oświadczenia - jak podkreślili - obchodzą tegoroczne święto "pełni niepokoju o los Rzeczypospolitej". "Także dziś widzimy zarówno kryzys polskiego państwa, polskiej demokracji, jak też kryzys polskiego parlamentu" - napisano w oświadczeniu.

Dokładnie 550 lat temu - 13 lipca 1468 roku - odbył się sejmik generalny w Kole, który poprzedzał pierwszy w polskiej historii dwuizbowy sejm walny w Piotrkowie, 9 października 1468 roku.

IAR/ar