fot. archiwum prk
Kołobrzescy radni zobowiązali prezydenta kurortu do opracowanie programu leczenia niepłodności metodą in vitro. Program sztucznego zapłodnienia powrócił na sesję po kilku miesiącach. Poprzednią uchwałę zakwestionował wojewoda zachodniopomorski.

Zdaniem radnych Platformy Obywatelskiej, uchwała ma pomóc w wykorzystaniu zewnętrznych pieniędzy przeznaczonych na podobne programy.

- Ponieważ w sprawie in vitro są zagwarantowane pieniądze z zachodniopomorskiego urzędu marszałkowskiego, to trzeba te pieniądze - mówiąc wprost - jak najszybciej skonsumować. Jest to uchwała intencyjna, która nakazuje prezydentowi miasta opracować program, którego wcześniej nie było. Brak tego programu był powodem do uchylenia przez wojewodę poprzedniej uchwały - stwierdził Dariusz Zawadzki, radny PO.

Opozycja argumentowała, że projekt dzisiejszej uchwały został wprowadzony na ostatnią chwilę, bez dyskusji w komisjach i niezbędnego przygotowania.

- Nie było dyskusji w komisjach. Powinniśmy poczekać na moment, kiedy będziemy wiedzieć na czym finansowo stoimy i że marszałek ma zasób pieniędzy, które może skierować. Teraz byłaby to dyskusja o niczym. Dzisiejsza uchwała intencyjna nie musi być wykonana przez prezydenta. To ucieczka od tematu - podkreśla Krzysztof Plewko, radny PiS.

Ostatecznie projekt uchwały, który wzbudził kontrowersje radnych, został przyjęty głosami PO, SLD i Porozumienia Dla Kołobrzegu Wioletty Dymeckiej.

kk/ar

Posłuchaj

Dariusz Zawadzki, radny PO Krzysztof Plewko, radny PiS