Dach nad głową straciło pięć rodzin. Ludzie uciekali przed ogniem przez okna.
Widząc, w jakim stanie jest budynek, można mówić, że to cud, że nikomu nic się nie stało. Wielorodzinny dom jest kompletnie zniszczony. Zawalił się spalony dach. Strażacy w tej chwili próbują odgruzować wnętrze i wynieść na podwórko jeszcze to, co udało się uratować, sprzęt AGD oraz rzeczy osobiste mieszkańców. - Szczęśliwie ludziom się nic nie stało, zdążyli opuścić swoje mieszkania. Strażacy starają się opanować ten pożar. Przypuszczalnie lokale nie będą nadawały się do zamieszkania, bo albo będą zalane, albo w części spalone - powiedział Polskiemu Radiu Koszalin wójt gminy Biesiekierz Andrzej Leśniewicz.
Akcję gaśniczą utrudnia mróz, powiedział Polskiemu Radiu
Koszalin starszy kapitan Bartłomiej Góral ze Straży Pożarnej w
Koszalinie. Na miejscu jest 13 strażackich zastępów: -
Spaleniu uległo całe poddasze budynku. Akcja jest bardzo trudna ze
względu na ciągle rozwijający się pożar oraz warunki pogodowe,
oblodzone drogi, problem z dojazdem, niska temperatura, zamarzanie
wody. Sytuacja jest już jednak opanowana, musimy teraz sprawdzić
wszystkie pomieszczenia.
W budynku przebywało 10 osób, 8 dorosłych i dwoje dzieci. Pogorzelcy są u bliskich, jedna rodzina zamieszka w Domu Pomocy Społecznej. Gmina udzieli niezbędnej pomocy, wypłaci zasiłki, uruchomi konto na wpłaty dla poszkodowanych. W akcję pomocy włączyła się Caritas diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Dzisiaj przekazuje pogorzelcom 10 tys. złotych, a na swojej stronie internetowej opublikuje konto, na które można wpłacać pieniądze dla mieszkańców spalonego domu, poinformował PRK ksiądz Tomasz Roda, dyrektor Caritas.
Na miejscu pracują także policjanci. Przyczyna pożaru nie jest
znana. Działania strażaków mogą potrwać jeszcze kilka godzin.
red./aj
Posłuchaj
wójt gminy Biesiekierz Andrzej Leśniewicz
wójt gminy Biesiekierz Andrzej Leśniewicz o potrzebach pogorzelców
starszy kapitan Bartłomiej Góral ze Straży Pożarnej w Koszalinie
relacja Marceliny Marciniak